Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#8936

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ciągle spotykam tu historie piętnujące PKP więc może pokaże także jego ludzkie oblicze, które uświadomił mi pewien kierownik pociągu. Historia dość długa i wcale nie piekielna, ale może komuś uświadomi że każdy kij ma dwa końca. Zdaje sobie sprawę, że historia nie trafi na główną, ale proszę o chwilę refleksji.

Wybierałem się z domu do miejsca gdzie studiuje. Z prostego powodu, że taniej podróżowałem trójmiejską skm-ką a nie pośpiesznymi. Z tego tez powodu miałem na swojej trasie aż 3 przysadki w tym jedna w Gdyni. Na przesiadkę miałem całe 7 minut, z czego po spóźnionej skm-ce zostały 4. Nie wiem czy któryś z czytelników zna te okolice, ale w tym czasie dworzec był remontowany, standardowo był problem z zapowiedziami i nie do końca wiedziałem skąd odjedzie pociąg tym bardziej że nie było go widać. Wpadam więc na pierwszy z brzegu peron dalekobieżny i pytam [J] pracownika PKP (poznałem po mundurze-był to wspomniany kierownik pociągu [K])
J -przepraszam, skąd odjeżdża skm-ka do xxx?
K- nie wiem
J- aha, rozumiem (zdegustowany, acz kulturalnie odchodzę i chcę iść już na inny peron spróbować szczęscia)
K- ale wie pan, sam na niego czekam - po czym uświadomił mi że jest kierownikiem tego pociągu i zadzwonił z własnej komórki aby dowiedzieć się o co chodzi. Sprawa prosta, chuligani rozwalili drzwi, pociąg był stacje dalej naprawiany.
J- no to może wie pan chociaż z jakiego peronu odjedzie to się juz przejdę - miałem mnóstwo bagaży, wskazałem na nie.
K - spokojnie, tego nikt nie wie, musimy poczekać na zapowiedź a bagażami się pan nie przejmuje
W międzyczasie odbyłem ciekawa rozmowę, opowiedział mi jak to pasażerowie winią Bogu cucha winnych pracowników za takie jak to np. opóźnienia. Rozmowa była miła więc po zapowiedzi podziękowałem za pomoc i chciałem już iśc przejściem podziemnym na właściwy peron. Jakie było zdziwienie gdy pracownik zamiast przejść samemu przejściem służbowym wziął jedna (największą) z moich toreb i odprowadził mnie pod sam pociąg po czym znalazł dobre miejsce i jeszcze przyniósł od siebie kubek kawy. Porozmawiałem z nim jeszcze trochę a czułem się jak pasażer klasy pierwszej intercity a nie jak zwykły, biedny student podróżujący skm-ką. Byłem zdezorientowany więc gdy ten pan sprawdzał bilety spytałem go czemu jest dla mnie tak wyjątkowo miły
K - Wie pan, jak ktoś do nas podchodzi kulturalnie, to nie ma potrzeby by komuś nie pomóc. Pan zachował się jak człowiek, nie wyzywał, nie szukał winnych, to ja także jestem dla pana człowiekiem.
Tutaj naszła mnie refleksja. Czy czasami nie wydaje się wam szanowni pasażerowie, że pomijając kwestie organizacyjne (spóźnienia pociągów etc...) często chamstwo pracowników PKP nie wynika z tego z kim muszą się na co dzień spotykać? Od tego czasu do każdego pracownika podchodzę z większym niż dotąd szacunkiem. Myśle, ze tego szacunku powinni sie tez nauczyć niektórzy czytelnicy ,,piekielnych".

SKM Trójmiasto

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 298 (336)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…