Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89417

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Dotychczas kolizje, tym razem wypadek. Trzymajcie kciuki, żeby baran przeżył, bo lekarze na chwilę obecną dają mu 35% szans.

Droga krajowa. Zbliżam się do zakrętu w lewo oznaczony odpowiednim znakiem drogowym. Zza zakrętu wyłania się kolega po fachu z zestawem, a zza niego wyskakuje na mój pas osobówka, bo kretynowi zachciało się wyprzedzać. Do zakrętu miałem już tylko 200 m. Myślicie, ze kierowca osobówki odpuścił? Skądże. Przecież on zdąży, a ja według niego mam wjechać do rowu i ratować mu życie. Taki ch*j.

Poza wciśnięciem hamulca i mruganiem drogowymi nie robię nic innego. Pobocza nie mam, po prawej rów na 1,5 metra, nie będę niszczył auta. Idiota w ostatniej chwili chyba zajarzył, co się święci, ale na rezygnację z wyprzedzania było już za późno. Przedzwonił we mnie czołowo. Ja oczywiście na ostatnie metry profilaktycznie nogi w górę, żeby ich nie uszkodzić i hamuje w maksymalnym stopniu retarderem. W sumie zdążyłem zwolnic do 40 km/h, nie wiem z jaką prędkością uderzył idiota. Oberwał zdrowo, a mi siła uderzenia obróciła jeszcze naczepę w lewo, zahaczając narożnikiem o kolegę.

Obaj zatrzymujemy maszyny, włączamy awaryjne i idziemy zobaczyć, co z idiotą. Siedzi w aucie, nieprzytomny. Kolega świeżo po kursie pierwszej pomocy, stara się mu pomoc, ja błyskawicznie powiadamiam służby ratunkowe i idę pomóc koledze. Wyciągamy idiotę i rozpoczynamy sztuczne oddychanie i masaż serca, bo nie oddycha. Pogotowie jest po 12 minutach, przejmują go, a nas policja bierze na zeznania i dmuchanie. Oczywiście obaj trzeźwi.

Sprawa będzie miała finał w sądzie, idiota ma na razie zatrzymane prawo jazdy, które teraz mu nie jest do niczego potrzebne, bo prawdopodobnie nawet jeśli przeżyje, to do końca życia będzie rośliną lub skończy na wózku inwalidzkim. Z tego, co się później dowiedziałem od policji, baran ma wstrząs mózgu, połamane ręce i zmiażdżone nogi. Cud, że klatka piersiowa tylko potłuczona, airbag ocalił mu tę cześć ciała.

Ja jestem już po przesłuchaniu, policja nie widzi po mojej stronie żadnej winy, nawet nie czepiali się do prędkości z jaką jechałem (85 km/h), bo i tak nic by nie pomogło. Eksperci co prawda zaraz napiszą, ze mogłyby być mniejsze obrażenia, ale gdyby idiota nie wyprzedzał, to do niczego by nie doszło.

tir wypadek

Skomentuj (111) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 160 (206)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…