Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89457

przez ~Weselnatradycja ·
| Do ulubionych
W zeszły weekend miałam okazję być gościem na weselu mojej przyjaciółki. Niestety wesele nie do końca się udało ze względu na dzieci. Piekielność i dzieci i rodziców.

Pierwotnie przyjaciółka nie chciała mieć na swoim weselu dzieci, ale przez to, że Pan Młody w swojej najbliższej rodzinie ma dużo dzieci, stanęło na tym, że dzieci się pojawią. Wymusili to rodzice Młodych, którzy dorzucali się do imprezy i zaoferowali że miejsca dla dzieci opłacają oni (nie dużo bez tego by się dorzucali, ale zawsze).

Osobiście jestem zdania, że wesele to nie miejsce dla maluchów. Nastolatek już może coś na weselu porobić, ale taki w wieku do 10 lat szybko się znudzi. Plus duża ilość alkoholu nie jest wskazana przy dzieciach.

Dlaczego wesele nie do końca się udało przez dzieci?

1. Uroczystość w kościele - dzieci znudzone mszą zaczynają dokazywać. Rodzice wychodzą z nimi z kościoła, akurat w momencie przysięgi Młodych.

2. Wejście na salę. Pierwsze danie to tradycyjnie rosół i awantura z 4 latkiem, który nie zje zupy bo jest tam zielone - czyli natka. Oczywiście nie była to cicha awantura. Na szczęście zespół zwiększył głośność.

3. Pierwszy taniec. Dzieci zaczynają bieganinę naokoło gości. Na upomnienia nie reagują. Tylko jedni rodzice złapali swoje potomstwo i je usadzili. Reszta ignorowała. Na szczęście żadne z dzieci nie wpadło na pomysł, aby wbiec w Państwa Młodych.

4. Dzieci przez całe wesele biegały pomiędzy ludźmi. A dzieci było dość sporo - jakieś 15 sztuk w różnym wieku (ale według mojej przyjaciółki średnia to 5 lat). Wyobraźcie sobie, że tańczycie i nagle wpadacie na takie dziecko. Mi się to zdarzyło dwa razy - dobrze, że należę do drobnych osób i nie wpadły na Wujka Janusza, który waży z 150 kg. Niektórzy rodzice upominali, aby nie biegali, ale tylko dwójka zabrała pociechy na karne krzesło (kazali im się uspokoić przed powrotem do zabawy- jedni to byli ci od złapanej pociechy z pierwszego tańca).

5. Marudzenie dzieci. Młodzi ze względu na to, że wesele było w ich rodzinnym mieście, nie zapewniali noclegu, bo tylko parę par (w tym ja) byliśmy zamiejscowi. Cała reszta mieszkała w promieniu 4 km od sali weselnej. Dzieci zaczęły być zmęczone koło 22 i chciały spać. Więc marudziły. Co powinni zrobić rodzice, gdy już pojawili się z dziećmi? Albo je odstawić do dziadków, albo zakończyć imprezę. A nikt tak nie zrobił do oczepin i dzieciaki spały przy stołach albo na kanapie w korytarzu. Przebudzały się momentami, wariowały, marudziły i znowu próbowały gdzieś usnąć.

6. Jedna dziewczynka oburzyła się, że welon złapała inna dziewczynka i zaczęły się o niego szarpać. Szybka reakcja mojej przyjaciółki pozwoliła jej zachować welon. Matki tej dwójki w tym czasie były na fajce, a ojcowie - nie wiadomo.

Najgorsze chyba było jednak to, że za dziecko liczono jak za dorosłego (wyjątek dzieci w wózkach, ale takich na szczęście nie było bo zwątpiłabym w ludzkość) i zamiast tych dzieci przyjaciółka chciała zaprosić naszych znajomych. Brak asertywności z ich strony i brak chęci do awantury z jedną i drugą rodzina w tak ważnym dniu, spowodowały że Młodzi nie do końca są zadowoleni ze swojego wesela. Jak to określa moja przyjaciółka - było okej, ale nie tak jak się jej marzyło.

Wesele

Skomentuj (55) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 127 (163)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…