Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89503

przez ~Lena910529 ·
| Do ulubionych
Witajcie! Od wielu lat czytam piekielnych, a dopiero niedawno przydarzyła mi się sytuacja, w której opadły mi ręce i wszystko co mogło. O co chodzi? O Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami, Pogotowia dla Zwierząt, Fundacje, itp. Będzie długo. Kto jest piekielny? Sami oceńcie.

Niedawno przeglądając internet znalazłam na olx ogłoszenie „oddania za darmo” suki pewnej rasy. Generalnie nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że psica okrutnie wychudzona, żebra można spokojnie policzyć już na samym zdjęciu. W mojej głowie pojawiła się myśl: No kurczę jak tu pomóc? Od razu zaznaczę, że niestety z mojej strony adopcja psa nie wchodziła w grę, gdyż mam w domu sukę tej samej rasy, która nie akceptuje innych psów, socjalizacja zajęłaby dość sporo czasu, a dziewczyna potrzebowała pomocy na już.

Zgłosiłam się więc na początek do miejsca, które zajmuje się takimi sprawami - Pogotowie dla zwierząt. Co usłyszałam? „Nie da rady, proszę się zgłosić do TOZ”. Ok, tak zrobiłam. Tam dostałam odpowiedz: „W takiej sprawie trzeba zadzwonić na policję”. I to również postanowiłam zrobić. Zadzwoniłam, a tam kolejny smaczek: „Nie da się. To tylko ogłoszenie. Po nim nie jesteśmy w stanie namierzyć sprzedającego, ani jego adresu, wiec nie ma opcji interwencji. Proszę samemu zdobyć dane i się gdzieś dalej zgłaszać, najlepiej do TOZ i Pogotowia dla Zwierząt”.

Ok, nie ma sprawy. Przegrzebałam Facebooka, okazało się, że znalezienie danych właściciela zajęło mi jakieś 2 minuty. Zaaranżowałam sytuację, nagrałam rozmowy z panem, okazało się ze prowadzi również nielegalną hodowlę, psy żyją w okropnych warunkach. Dzwonię więc od początku do każdej organizacji, podając pana hodowcę na tacy: mając jego dane osobowe, adres, telefon, dosłownie wszystko, dowody zdjęciowe. I wiecie co? Nic. Dostałam odpowiedz, że koszty takiej akcji są zbyt duże, i MOŻE coś by się udało, gdybym namówiła kogoś żeby psa kupił (Tak, kupił. Pan hodowca z ogłoszenia za darmo stwierdził, że jednak nie odda psa, tylko chce sprzedać za tysiąc zł I TO JUŻ!). Podobnie na policji, nikt nie przyjął zgłoszenia, najłatwiej odesłać gdzieś indziej.

Jest to okrutnie przykre. Otwierając media społecznościowe z góry na dół jesteśmy bombardowani hasłami pomóż psom w potrzebie, przelej pieniążki, co chwilę jakieś zbiórki na ratowanie zwierzęcych żywotów, a gdy przychodzi również potrzeba, nagle się okazuje, że nikt nic nie zrobi, bo za drogo, bo się nie opłaca, bo za dużo z tym roboty (tak, taką odpowiedz usłyszałam od Pana z TOZ).

Co dalej z suczką? Nie wiem. Pan hodowca zadzwonił, że oferta sprzedaży już nieaktualna, więc i ja miałam związane ręce. Widząc stan psa, mam nadzieje ze nie kupiła go inna pseudo hodowla i ma teraz nowych członków rodziny, u których dostanie pełną miskę i masę czułości, a nie będzie tylko dobrem rozpłodowym.

Gdzieś w Polsce

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 147 (165)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…