Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89577

przez ~mlodaroszczeniowa ·
| Do ulubionych
Znacie gadanie starszych osób, które mówią o tym, że młodzi są roszczeniowi bo (...), a kiedyś tak się żyło i to było normą.

Właśnie pod artykułem dotyczącym przepełnionych w Polsce mieszkań, znalazłam kilka takich komentarzy, że kiedyś w jednym domu mieszkali dziadkowie, rodzice i dzieci, a teraz młodym jest za wygodnie. Do napisania tej historii zmotywował mnie w szczególności ten komentarz: "Ja z moimi dziećmi mieszkałam na 40 m2 w 5 osób i wszyscy ten czas dobrze wspominajom i byliśmy zżyci, a nie jak teraz każdy zamknięty w swoim pokoju i nie chce z nikim rozmawiać".

Mieszkałam w podobnych warunkach. Co prawda mieliśmy aż niecałe 50 m2, na które składał się duży pokój, mały pokój, kuchnia oraz łazienka i długi przedpokój. W dużym pokoju żyli rodzice, w małym ja z 2 rodzeństwa. Pomiędzy mną, a bratem były 2 lata różnicy- on był najstarszym dzieckiem, a pomiędzy mną, a najmłodszą siostrą, różnicy było już 8 lat. Siostra, czego rodzice nie ukrywają, była wpadką. I chociaż mamy z rodzeństwem w miarę normalne kontakty, tak nie wspominam czasu mojego dorastania za dobrze.

Rodzice głównie siedzieli w kuchni, bo brat w dużym pokoju odrabiał lekcje. Ja siedziałam w małym pokoju. Między nami biegała siostra, bo jak to dziecko, jeszcze obowiązków szkolnych nie miała. Nauka w takich warunkach była ciężka.

Jak chcieliśmy zaprosić znajomych do domu, to musieliśmy to ustalać wcześniej i tylko na weekend, tak abym ja mogła zająć nasz pokój, a brat z siostrą i rodzicami posiedzieć w dużym pokoju. Gorzej gdy przychodziło do jakiegoś szkolnego projektu- wtedy zazwyczaj mówiłam, że u mnie nie ma warunków i chodziłam do znajomych, co też denerwowało ich rodziców, bo przez 6 lat podstawówki, nie robiliśmy projektu praktycznie nigdy u mnie, bo jak się tu skupić, gdy siostra chce koniecznie z nami siedzieć i ryczy w niebogłosy, a my potrzebowaliśmy ciszy i skupienia.

Jak to kobieta, dostałam też okres. Okresy miałam bardzo obfite i parę razy musiałam jakoś przemykać do łazienki przed bratem, bo dosłownie całe krocze miałam w krwi. Dla mnie to było krępujące, dla brata i krępujące i obrzydliwe. I już wiem, że ktoś napisze, że okres jest normalną sprawą i nikogo nie powinien brzydzić, czy wstydzić, tak miałam wtedy 13 lat, brat 15. Wtedy inaczej pojmuje się swoją seksualność i naturę. A do tego siostra, która potrafiła powiedzieć, że się posikałam na czerwono.

Inna sprawa, to ukrócenie naszych pasji do takich, które zajmują mało miejsca. Chciałam grać na gitarze- nie ma na nią miejsca. Brat zapisał się do kółka rekonstrukcyjnego- nie miał gdzie trzymać łuku i strzał. Piwnica zapchana 5 rowerami, bo akurat często jeździliśmy na rowerowe wycieczki całą paką. Szafy to ciuchy, książki do szkoły, jakieś zabawki Młodej (które wcześniej były nasze), pościele etc. Przynajmniej mieszkanie w tych warunkach nauczyło mnie dbania o porządek, bo gdy był bałagan, nie dało się żyć.

Jak chciałam mieć chwilę dla siebie to szłam na spacer, bo innym pomieszczeniem w domu gdzie był spokój, była łazienka. Nie można było jej długo blokować, bo przecież tam była tylko toaleta. Gorzej było zimą.

I co? Przeżyć przeżyłam. Ale nie miałam jak zadbać o swój komfort psychiczny. O kłótniach z rodzeństwem, które w tym środowisku były naturalne, bo nikt nie miał swojej przestrzeni, też się trochę na nas odbiły. Dlatego, gdy słyszę, że kiedyś tak się żyło i nikt nie miał problemu, a teraz młodzi wydziwiają, to coś mnie w środku ściska.

mieszkanie młodzi

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 197 (217)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…