Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89616

przez ~Sora ·
| Do ulubionych
Miałam dobrze funkcjonujący układ z sąsiadką (drzwi obok), gdy wyjeżdżałam na weekend. Ona przychodziła do mojego kota wyczyścić kuwetę i pobawić się z nim, ja w zamian kupowałam jej ulubioną czekoladę. Wszystko działało dobre trzy lata, aż do czasu gdy przeprowadził się do niej syn. Typ starego kawalera, który, nie znosi kotów. Nagle sąsiadka odmówiła opieki nad kotem.

Spytana dlaczego, oznajmiła:
- Syn się nie zgadza, a poza tym muszę się nim zająć.

Przyznam, że zbaraniałam, bo nie wiem jak można "zajmować się", 47-letnim facetem, który nie jest kaleką i normalnie pracuje. Ale trudno.

Jestem raczej domatorem, więc wyjazdy tego typu zdarzały się może dwa razy do roku. Sąsiadka przychodziła na maks 30 minut - tyle aby wyczyścić kuwetę, pobawić się z kotem i dać mu jeść. Na wakacyjne wypady angażowałam już kogoś z rodziny.

Sąsiedzi

Skomentuj (41) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (143)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…