Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#8969

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Moja rodzicielka jest po operacji ręki.
Po wypadku trafiła do szpitala, gdzie lekarz upierał się, by rękę usztywnić, "bo nic innego nie da się z nią zrobić". Wizja niesprawnego kloca w roli jednego z górnych odnóży mocno podziałała na wyobraźnię mojej matki, bo równo godzinę później była już wypisana na życzenie i kierowaliśmy się do wyjścia, by przenieść ja do innego szpitala. Tuż przed drzwiami zaczepił nas Doktorek który był przyczyną tych przenosin.
- Wie pani, ja pani źle nie życzę, a chyba nie ma w kraju takiego lekarza, coby z tych drzazg znów rękę zrobił. - powiedział może nie najgrzeczniej, ale wtedy już wiedzieliśmy, że to nic osobistego. Pan po prostu ma taki styl bycia. Wszyscy jego współpracownicy nas o tym uprzedzali, a pacjenci psioczyli na niego jak na rzadkie kakao.
- Nic nie szkodzi. - odparła moja matka - Rozumiem, że jest pan bezsilny. W końcu nie każdemu rodzice kupowali klocki do składania, to i treningu brakowało. - tu muszę nadmienić, że faktycznie, ręka była "w drzazgach", a jej właścicielka cierpiała jak za cały naród. Mimo wszystko, oboje się uśmiechnęli i każde podążyło w swoją stronę, choć w czasie tej rozmowy pielęgniarki stojące niedaleko wstrzymywały oddech.
W połowie lutego mama przeszła dwie operacje, ręki nigdy nie będzie mieć tak sprawnej jak kiedyś, ale może nią ruszać i nawet używać pilota do TV. Niemal zapomnieliśmy już o całej sprawie z Doktorkiem ale...
Wczoraj mama dostała paczkę. W środku był list z gratulacjami i życzeniami powrotu do zdrowia i... zestaw klocków Lego. Wszystko to wysłał nam Doktorek, którego cały szpital uważa za dupka.

Polska służba zdrowia

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 788 (908)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…