Na moim osiedlu jest LO. Na jego terenie działa szkoła nauki jazdy. W weekendy młodzi adepci razem z rodzicami ćwiczą manewry. Teren zamknięty, dwa place manewrowe. I co?
Ktoś non stop jak widzi wóz bez L na dachu wzywa policję. Dla policji zero zagrożenia bo uczy się i walnie najwyżej w pachołek. Ale nie... fotki szły. Nawet policja stawiała radiowóz drogówki i pomagała kursantom. Ale nie, telefon. Bo nie ma prawa jazdy i jedzie pojazdem bez L na dachu.
Dogadali się, że szkoła, i że na czas jazdy na placu dostają Lki.
Telefon z filmem: silnik pracuje 1 min i 10 sek, bo pani pierwszy raz w wozie próbuje ruszyć.
Straż Miejską wzywanie też już to w...a.
Ludzie trochę wyrozumiałości, oni się uczą.
Ktoś non stop jak widzi wóz bez L na dachu wzywa policję. Dla policji zero zagrożenia bo uczy się i walnie najwyżej w pachołek. Ale nie... fotki szły. Nawet policja stawiała radiowóz drogówki i pomagała kursantom. Ale nie, telefon. Bo nie ma prawa jazdy i jedzie pojazdem bez L na dachu.
Dogadali się, że szkoła, i że na czas jazdy na placu dostają Lki.
Telefon z filmem: silnik pracuje 1 min i 10 sek, bo pani pierwszy raz w wozie próbuje ruszyć.
Straż Miejską wzywanie też już to w...a.
Ludzie trochę wyrozumiałości, oni się uczą.
Strażnicy
Ocena:
149
(159)
Komentarze