Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89759

przez ~takajednasfrustrowana ·
| Do ulubionych
Może nazwiecie mnie pruderyjną dewotą, no ale kurde... nie rozumiem, co się dzieje z ludźmi. Z biegiem czasu Facebook służy mi raczej jako zamiennik prasy codziennej, niekoniecznie do śledzenia poczynać znajomych. Często wyskakują mi sponsorowane posty jakichś pato-portali (chodzi mi o takie, gdzie publikowane są jakieś ckliwe historyjki niby z życia wzięte o zdradach, romansach itp.)

Komentarze pod takimi postami to jak wiadomo wyższy poziom zidiocenia (nie tylko ludzi, którzy wierzą, że są to prawdziwe historie), gdzie każdy pisze co popadnie byle błysnąć. Ostatnio zauważyłam nowy, wspaniały trend - chwalenie się swoimi dokonaniami łóżkowymi. Nie zrozumcie mnie źle. Nie chodzi mi to, że ludzie mają udawać, że seks nie istnieje albo, że go nie uprawiają, ale jak czytam jak ktoś podpisujący się własnym imieniem i nazwiskiem, ze zdjęciem profilowym często z partnerem i dziećmi oznaczonymi też z imienia i nazwiska na profilu, wypisuje w necie ze szczegółami jakie wygibasy robi z łóżku, podając szczegóły jak to, jak często i gdzie liże ją mąż (bo przodują w tym kobiety), no to po prostu... nie wiem czy to głupota, chęć wywołania kontrowersji, chwalenie się? Jeszcze wyższy poziom zidiocenia polegający na tym, że ktoś potrafi chwalić się tym, że skacze na boki.

Inny bardziej niebezpieczny aspekt to ludzie (i znów przodują w tym kobiety), które wywlekają w komentarzach swoje problemy związkowe od tego, że mąż ich nie zadowala w sypialni bo przemoc. Ok, tu można powiedzieć, że być może kobieta nie potrafi się wyrwać z przemocowego związku i to jej jedyny sposób na zwrócenie się o pomoc. No serio? Kiedyś wyłapałam taki komentarz, w którym kobieta pisała, że mąż ją poniża, kontroluje, robi z niej niewolnicę. Wzdrygnęło mną. Napisałam do niej wiadomość prywatną, gdzie naprawdę w delikatny sposób starałam się jej wytłumaczyć, że to nie jest normalna sytuacja, to nie jest zwykły problem związkowy, tylko przemoc psychiczna. Podesłałam linki i adresy do organizacji, które mogą pomóc. Co dostałam w odpowiedzi (składnia i ortografia mniej więcej oryginalna):

- Nie pouczaj mnie głupia c...po i odczep się od mojego męża, poblemy mamy jak każdy i sobie poradzimy, na hooj się wpierd...lasz, pewnie sama jesteś starą niedobolcowaną rurom i zazdrościsz zwionzku i milosci, poszukaj se chłopa, a nie się ludziom z butami do rzycia wpieprzasz, co cie wogole moje rzycie obchodzi.

Nie wiem. Nic? To ty dzwonisz? To ty żalisz się tysiącom obcych ludzi w necie, że mąż z ciebie ścierę do podłogi robi? Czego się spodziewasz?

Inne niebezpieczny aspekt to to, że nawet jeśli taka kobieta szuka pomocy, to komentarze jakie dostaje w odpowiedzi często chyba tylko mogą upewnić w przekonaniu, że na nic lepszego nie zasługuje, bo jakaś lala jedna z drugą napisze jej, że jest głupia i sama sobie winna, a otyły janusz z wąsem, że z taką gębą to niech się cieszy, że w ogóle chłopa ma.

Może biorę to wszystko za bardzo do siebie, ale naprawdę - starajmy się zachować pewną sferę intymną tylko dla siebie, a pomocy szukajmy u profesjonalistów lub zaufanych osób, a nie frustratów w neta...

facebook

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (149)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…