Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89780

przez ~trojkowy ·
| Do ulubionych
Jestem rodzicem pierwszaka. Wytypowano mnie, żebym zamówił wszystkim chłopcom jakiś drobny upominek z okazji dnia chłopaka. Mimo krótkiego czasu, udało się.

Niewielką paczkę razem z garścią cukierków przekazałem pani pedagog (która akurat w tym dniu miała zastępstwo), żeby zrobiła szybkie rozdanie prezentów przez dziewczynki dla chłopców, żeby uczcić ten dzień. Dziecko wróciło ze szkoły bardzo zadowolone. Prezent się bardzo podobał.

To gdzie piekielność? Bo oprócz tej radości było jeszcze drugie dno: "No, bo pani Ania nam dała ten prezent! To był prezent od niej!". Krew mnie zalała. To nie ona wypruwała sobie flaki, żeby z dnia na dzień znaleźć coś, co będzie się podobało wszystkim. I moja prośba była chyba dostatecznie wyraźna, że to dzień chłopaka, że dziewczynki mają w tym dniu zadbać o swoich kolegów (a Ci się odwdzięczyć w dniu kobiet). Ale nie, ona - nie po raz pierwszy - wie lepiej. Tym razem zamiast ustalać durne przepisy (nie będę wchodził w szczegóły, ale jej pomysły były niezgodne z przepisami bezpieczeństwa), to jeszcze jawnie sprzeciwiła się rodzicom.

I nie, nie wdawałem się w pyskówkę. Wolałem z dziesięć razy wytłumaczyć synowi co i jak było, niż potencjalnie narazić go na szykany ze strony takiego nauczyciela. A jak po krótkiej nieobecności wróciła wychowawczyni, to odetchnąłem z nieopisaną ulgą.

szkoła

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (145)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…