Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89794

przez ~makaronzdzemem ·
| Do ulubionych
Gdy dziadek przeprowadził się na drugi świat, a babcia zdecydowała że ze względu na stan zdrowia woli dom spokojnej starości niż kłopotanie rodziny codziennymi wizytami zawarłam z nestorką umowę. W zamian za dopłacanie do jej pobytu w bardziej ekskluzywnym ośrodku i obowiązkowe dostarczanie jej włóczki do dziergania oraz książek dostałam możliwość wprowadzenia się do ich mieszkania, bo jak babcia stwierdziła "co ma puste stać". Załatwiliśmy formalności cobym lokal dziedziczyła kiedy już odejdzie, dokumenty notarialne przyklepane, wszyscy zadowoleni...

Mieszkanie znajduje się w bloku zamieszkanym głównie przez seniorów, na osiedlu ze średnią wieku 65+. Często odwiedzałam dziadków i zawsze wszyscy byli mili, pożyczali sobie nawzajem cukier czy narzędzia, no istna idylla. Wydawało mi się też , że przynajmniej na klatce wszyscy mnie znają, bo na prośbę dziadków przy każdej wizycie pomagałam przy okazji z zakupami jakiejś pani Jadźce czy Helence albo wyprowadzałam psa pana Józka.

Ale jak tylko państwo mieszkańcy zobaczyli że babcia odjeżdża karetką do nowego miejsca zamieszkania to się zaczęło.
Nie wszystkie listy znajdowałam w skrzynce. Zanim zdążyłam powiadomić dostawców mediów wszelakich że proszę o wysyłanie rachunków na maila, kilkukrotnie znalazłam rozdarte koperty wetknięte między framugę a drzwi, lub na wycieraczce. Zajęta remontem i walką z mobbingiem w pracy zastanawiałam się gdzie to zgłosić, ale odpuściłam, bo i tak zaraz wszystko miało być elektronicznie. Któregoś razu wracając do domu zostałam zdybana na klatce przez zasuszoną panią Wiesię, która naubliżała mi że naciągnęłam babcię na tak drogi internet jak ona nie korzysta i za dużo wody leję, o prądzie już nie mówiąc. Tak, pani Wiesia wydłubywała z mojej skrzynki rachunki żeby je sprawdzać. Zapowiedziała że złoży na mnie skargę. Zlałam babę, myśląc że tylko ona jedna taka nawiedzona. Oj jakże się myliłam.

Kilka dni później poszłam do piwnicy z workami na śmieci i sporym plecakiem, przejrzeć kolekcję dziadka- nałogowego zbieracza przydasiów, oraz zostawić trochę swoich durnostojek na czas największego remontowego syfu. Wyobraźcie sobie, że rencista Józek z emerytką Jadźką zamknęli mnie w tej piwnicy. Przez drzwi grozili mi policją, wyzywali od złodziejek, narkomanek, zarzucali że w piwnicy rzekomo mieszkam i organizuję tam coś nielegalnego. Miałam klucze więc wyszłam, z nadzieją że podejście olewcze znowu zadziała. Otóż nie. Wyrwali mi torby ze śmieciami, próbowali szarpać za ubranie. Uciekłam na podwórko i noc spędziłam u chłopaka bo bałam się wrócić, kij wie co sąsiadom jeszcze strzeli do łba. Nie spodziewałam się takich akcji po ludziach którzy powinni mnie znać, pamiętać. Poszła na mnie skarga nr 2, za te narkotyki w piwnicy rzekomo.

Kolejne kilka dni później telefon od ekipy remontowej że nie ma prądu. Któryś z uczynnych mieszkańców zabawił się w elektryka i jak tylko słyszał wiercenie, wyłączał ogólny bezpiecznik na korytarzu. Była skarga nr 3 za hałasy, kilka wizyt straży miejskiej i policji. Do skrzynki nawrzucano mi przemiłych anonimów, słyszałam jak mnie obgadują na klatce. Van ekipy remontowej porysowano, na szczęście udało się to złapać na monitoringu i w końcu mam dowody przeciwko mafii staruszków.

Od jedynego mieszkającego w bloku sąsiada młodszego niż 60 lat dowiedziałam się, że on po kupieniu mieszkania przechodził prawie to samo. Sądził się, ale nic nie ugrał bo niewystarczające dowody. Usłyszawszy o sytuacji babcia zrobiła sobie wychodne i uparła się by zapukać do każdych drzwi i w żołnierskich słowach powiedzieć dawnym znajomym co o nich myśli. Po tym się uspokoiło, ale mam wrażenie że to nie koniec moich przepraw, bo niedługo wprowadza się chłopak. Kolejna nowa twarz, kolejna kampania wojenna?

sąsiedzi

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (193)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…