Byłem świadkiem najbardziej żenującej prowokacji policyjnej w życiu.
Wieczór, siedzimy sobie z kolegami w parku na ławce i pijemy piwo. Widzimy, że na skraju parku zatrzymał się samochód, a w środku dwóch facetów. Po chwili jeden wysiadł i idzie w naszą stronę. Łysy, w dresie i idąc śmiesznie się bujał, próbując naśladować ruchy prawdziwych dresów. Na pierwszy rzut oka widać, że to kryminalny próbujący się zamaskować, nieudolnie.
Podchodzi do nas i wali prosto z mostu:
- Elo ziomy! [kurde, kto tak mówi?] Macie załatwić jakieś zioło?
Odpowiedziały mu salwy śmiechu, bo każdy z góry go przejrzał. Młody policjant jednak się nie poddaje:
- No ziomale, proszę was! Naprawdę potrzebuję!
Kolega mówi:
- Nie mamy nic, ale mogę dać ci numer do ziomka.
Aż mu się oczy zaświeciły i już wyciąga telefon.
- Zapisujesz?
- Tak, tak, zapisuję! - podniecenie na jego twarzy sięgnęło zenitu, już pewnie oczami wyobraźni widział jak odbiera nagrodę od komendanta.
- No to pisz. Dziewięć. Dziewięć. Siedem.
Wyraz twarzy natychmiast zmienił mu się z podniecenia na rozczarowanie. Rzucił:
- Ehe. Bardzo śmieszne. Myślałem, że spoko z was ziomki. Nara!
Poszedł, wsiadł do auta i odjechali.
Wieczór, siedzimy sobie z kolegami w parku na ławce i pijemy piwo. Widzimy, że na skraju parku zatrzymał się samochód, a w środku dwóch facetów. Po chwili jeden wysiadł i idzie w naszą stronę. Łysy, w dresie i idąc śmiesznie się bujał, próbując naśladować ruchy prawdziwych dresów. Na pierwszy rzut oka widać, że to kryminalny próbujący się zamaskować, nieudolnie.
Podchodzi do nas i wali prosto z mostu:
- Elo ziomy! [kurde, kto tak mówi?] Macie załatwić jakieś zioło?
Odpowiedziały mu salwy śmiechu, bo każdy z góry go przejrzał. Młody policjant jednak się nie poddaje:
- No ziomale, proszę was! Naprawdę potrzebuję!
Kolega mówi:
- Nie mamy nic, ale mogę dać ci numer do ziomka.
Aż mu się oczy zaświeciły i już wyciąga telefon.
- Zapisujesz?
- Tak, tak, zapisuję! - podniecenie na jego twarzy sięgnęło zenitu, już pewnie oczami wyobraźni widział jak odbiera nagrodę od komendanta.
- No to pisz. Dziewięć. Dziewięć. Siedem.
Wyraz twarzy natychmiast zmienił mu się z podniecenia na rozczarowanie. Rzucił:
- Ehe. Bardzo śmieszne. Myślałem, że spoko z was ziomki. Nara!
Poszedł, wsiadł do auta i odjechali.
policja
Ocena:
137
(175)
Komentarze