Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89943

przez ~rekoludek ·
| Do ulubionych
Są ludzie, których miłość do historii zaprowadza w odmęty jej rekonstrukcji. Wiąże się to m. in. z koniecznością wyprodukowania lub zakupu odpowiednich ubrań i dodatków do nich. O ile po pewnym czasie wiele osób szyje sobie sama ciuchy, o tyle niewielu "robi" w skórze czy metalu. Wychodząc naprzeciw tej potrzebie, są rzemieślnicy, którzy takowe dobra wykonują. Z jakiegoś powodu jednak żyją oni nawet nie w innym świecie, a alternatywnym wszechświecie i całokształt ich twórczości zasługuje na opisanie.

1. Terminy.
Nigdy, przenigdy nie wierz tym ludziom, że zrobią ci na czas. Przedmiot dostępny od ręki? Będzie na za miesiąc. Zrobi na za miesiąc? Zobaczysz go zapewne po trzech. Co bardziej obłożeni mówią z góry, że trzeba czekać tak gdzieś 4, 6, może 8 miesięcy... ale to jedynie orientacyjny czas i może on ulec wydłużeniu.
Co ciekawe, tyczy się to także jedynie pośredników. To, że paczka z tkaninami, które dany człowiek ma fizycznie i wysyła mi ich zdjęcia wyrusza 2 tygodnie i 5 wiadomości ponaglających później nawet nie wzbudziła mojego zdziwienia.

2. Wymówki.
Skoro nie zrobiło się w deklarowanym czasie, to trzeba znaleźć wymówkę. Im kreatywniejsza, tym więcej punktów się nabija. Niektórzy zadowalają się klasycznym "babcia mi zmarła" czy "sarna wskoczyła pod samochód" (który nie ma nic do rzeczy z produktem, ba, nawet paczkomat ma ten ktoś pod domem). Gdy się jednak zorientują, że biedna staruszka nie może zejść z tego świata po raz trzeci - zaczyna się zabawa. Ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Po co takie rzeczy robić? Nie wiem, może ze wstydu - ale dlaczego nie jest im głupio bezczelnie kłamać, nie wiem.

3. Niepełne zamówienie.
Normą jest to, że jeśli zamawiam kilka rzeczy, to coś nie dojdzie. Pół biedy, gdy będzie to jakaś zawieszka czy inny nabijak, który jest trochę duperelką (ale i tak trzeba się upominać). Nie raz, nie dwa nie przyszło mi 1/3 zamówienia, jeśli chodzi o cenę. Bez żadnego "przepraszam" czy "nie mamy na stanie", ewentualnie "głupia sprawa, zapomniałam/em, doślę jak najszybciej". Nie, oni grają głupa, że przecież było. Co bardziej doświadczeniu uwieczniają otwarcie paczki na filmiku.

4. Brak uregulowania pod względem prawnym.
To, czy tacy rzemieślnicy powinni płacić podatki za swoje wyroby, jest nieco kwestią sporną. Natomiast fakt, że nie dość, że wielu nie wystawia paragonów, to jeszcze prowadząc regularny sklep internetowy nie ma jego regulaminu, zamawiając właściwie nie wyrażam żadnych zgód (łącznie z nieszczęsnym RODO), jest już nieco śmieszne. Ci, którzy szczególnie podpadają, są zgłaszani do skarbówki, i faktycznie dostają jakieś kary. Mamy jednocześnie niefajną świadomość, że jeśli zamkną prawie wszystkich, to nie będzie u kogo zamawiać.

5. Postawa społeczności.
To, że reko-rzemieślnicy są kijowi, jest przez wielu traktowane jako oczywistość. Fakt czekania niebotyczną ilość czasu, która w zwykłym sklepie z ubraniami czy AGD skutkowałaby nagonką na niego, jest usprawiedliwiane. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Większość takich "miłosiernych" to ludzie starszej daty, którzy najwyraźniej są wdzięczni, że w ogóle mogą odpowiednio obrobiony kawałek metalu dostać. Nawet na grupach w stylu "Czarna lista rzemieślników" często wybuchają kłótnie, czy na pewno ta osoba powinna się tam znaleźć, dajmy jej jeszcze jedną szansę, zrozumiejmy, na pewno następnym razem nie wyśle butów 3 rozmiary za małe albo po wielu upomnieniach, łącznie ze straszeniem policją.

Jeśli się spodoba, opowiem o piekielnych sytuacjach związanych już z samym odtwórstwem.

rekonstrukcja

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (148)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…