Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89958

przez ~kleosia ·
| Do ulubionych
Powiem szczerze, że ostatnimi czasy z różnych przyczyn jestem często poddenerwowana i zestresowana, stąd pewnie moje zachowanie w poniższych sytuacjach.

Od ok.10 lat jeżdżę służbowo po całym kraju i o ile na trasie standardowo - ciężarówki blokujące lewy pas, dresy wyprzedzające na wariata, głupki siadające na zderzaku i migający długimi - przestałam zwracać uwagę. Ale to co ostatnio dzieje się w miastach doprowadza mnie do kur**cy. A ponieważ, aby rozładować emocje zaczęłam tych ludzi po prostu opierd*lać, już wiem, że to nie wynik tego, że nie pomyśleli czy nie zauważyli, tylko głębokiego tumiwisizmu.

Wjeżdżam na parking kompleksu handlowo-usługowego. Sam parking to już piekielność, bo jest zdecydowanie za mały jak na ilość lokali, do których jest przypisany. Tłoczno. Jadę sobie za jakąś polówkę, wlekącą się dosłownie 3km/h. Lewa zajęta sznureczkiem aut czekających na wyjazd z parkingu. Polóweczka staje i stoi. Czekam chwilę, potem trąbię. Nic się nie dzieje. Wysiadam - przed autem pusto. Podchodzę do kierowcy, starszej kobity i pytam, co jest, czemu k*rwa stoi jak p*zda na środku. Aaaaa, no bo ona na męża czeka, bo mąż tu u lekarza jest, a nie ma miejsca, żeby zaparkować. No żesz do jasnej ciasnej. Rusz kobietę dupsko i nie blokuj ruchu.
- A cóż pani taka nerwowa, 5 min by panią zbawiło?

Tak, durna babo, nie każdy jeździ sobie autem na spacerek po mieście!

Inne miasto, inny dzień. Chcę skręcić z głównej w prawo. A g*wno. Nie skręcę, bo za skrętem na moim pasie stoi auto. Lewym nie mam jak ominąć, bo kolejka aut do włączenia się do ruchu na głównej. Litościwie kierowcy z lewego zrobili miejsce i wjechałam. Kurna. Zatrzymałam się na chwilę i pytam gościa czy wie, że blokuje pas ruchu.
- No wiem, ale co, ja tu tylko na chwilę stanąłem.

Boże, miej nas w swojej opiece.

Innym razem - kobieta wyjeżdża mi z prawej podporządkowanej. Daje na maxa po heblach i unikam zderzenia. Babsko ucieka, ale pechowo za chwilę trafia na czerwone światło, korzystam z okazji i pytam czy prawo jazdy z chipsów ma, bo właśnie wymusiła w bardzo niebezpieczny sposób pierwszeństwo.

- Ty mnie nie pouczaj, ja jestem stąd to mam pierwszeństwo!

Remont. Kawałek jednego wyłączony z ruchu i utworzony obok prowizoryczny przejazd klepisko. Facet przede mną sygnalizuje, że będzie skręcał właśnie tam. No, ale nie skręca. Tylko stoi. Dodam, że znaki dość wyraźnie wskazują, że należy przejechać przez klepisko. Drugi pas ciurkiem zajęty. Wysiadam, mówię do gościa póki co uprzejmie, że musi przejechać przez klepisko.
- Paaaani, ja se podwozia nie będę niszczył.
No wybaczcie, ale było tam żadnych wybojów - nawierzchnia gładsza niż na jednej drodze gminnej. No, ale przecież pan nie po to ma suva, żeby go skalać dotknięciem czegoś innego niż asfalt.

Przepraszam, jestem naprawdę zła, sfrustrowana. Mam czasem do przejechania dziennie 500km. Gonią mnie terminy. Wiem, że nikogo nie musi to obchodzić, ale po prostu codziennie po kilka razy spotykam się bezmyślnością, tumiwisizmem i bezczelnością innych kierowców.

Pozdrawiam, życzę spokojnej jazdy i jak najmniej spotkań z nieodpowiedzialnymi kierowcami.

polskie drogi

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 201 (221)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…