Przemoc kobiet wobec mężczyzn. Mało kto o tym mówi, bo temat niewygodny. Ja jestem ofiarą takiej przemocy. Nie mówię o przemocy fizycznej, tylko psychicznej.
Mieszkamy razem prawie 10 lat. Zmiana nastąpiła jakieś dwa lata temu. Moja kobieta potrafi o byle co dostać furii i wrzeszczeć na mnie. Wszystko musi być tak jak ona chce, bo jak nie jest, to się drze. Kiedyś taka nie była.
Niech przykładem będzie sytuacja z dzisiaj. Wczoraj nabawiłem się kontuzji na treningu, nadwyrężyłem jakieś mięśnie na plecach. Plecy nieznośnie mnie bolą w każdej pozycji, czy to stojącej, leżącej, czy siedzącej. Całą noc przez to nie spałem, a dzisiaj rano jechaliśmy na wycieczkę, na którą umówiliśmy się już wcześniej. Nie chciałem z powodu pleców tego odwoływać. Mimo nieznośnego bólu, było fajnie.
Wróciliśmy do domu i moja kobieta zaczęła mówić, że też się źle czuje, głowa ją boli, osłabiona jest, itd. W pewnym momencie otworzyłem okno, bo było duszno. Naskoczyła na mnie jakbym jej krzywdę jakąś zrobił:
- CO TY ROBISZ?!!??!?! - wrzask świdrujący uszy aż po sam mózg, a w oczach żądza mordu. Szał jak u berserka.
- ZAMKNIJ TO OKNO!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak reaguje na każde odstępstwo od (jej) normy.
Zamknąłem okno i szybka kalkulacja w głowie. Ja, mimo bólu pleców, cały dzień miło z nią spędziłem. Ona, bo ją boli głowa, wyładowała się na mnie tylko dlatego, że otworzyłem okno. Powiedzieć jej co o tym myślę i mieć wojnę przez resztę weekendu oraz ciche dni przez najbliższy tydzień, czy olać to, ignorować ją przez resztę dnia, odpalić sobie grę na kompie, obejrzeć mecz i jako-tako miło spędzić sobotni wieczór?
Wybrałem drugą opcję, odpuściłem. Nie pierwszy raz. Choć trochę mnie to już męczy.
Mieszkamy razem prawie 10 lat. Zmiana nastąpiła jakieś dwa lata temu. Moja kobieta potrafi o byle co dostać furii i wrzeszczeć na mnie. Wszystko musi być tak jak ona chce, bo jak nie jest, to się drze. Kiedyś taka nie była.
Niech przykładem będzie sytuacja z dzisiaj. Wczoraj nabawiłem się kontuzji na treningu, nadwyrężyłem jakieś mięśnie na plecach. Plecy nieznośnie mnie bolą w każdej pozycji, czy to stojącej, leżącej, czy siedzącej. Całą noc przez to nie spałem, a dzisiaj rano jechaliśmy na wycieczkę, na którą umówiliśmy się już wcześniej. Nie chciałem z powodu pleców tego odwoływać. Mimo nieznośnego bólu, było fajnie.
Wróciliśmy do domu i moja kobieta zaczęła mówić, że też się źle czuje, głowa ją boli, osłabiona jest, itd. W pewnym momencie otworzyłem okno, bo było duszno. Naskoczyła na mnie jakbym jej krzywdę jakąś zrobił:
- CO TY ROBISZ?!!??!?! - wrzask świdrujący uszy aż po sam mózg, a w oczach żądza mordu. Szał jak u berserka.
- ZAMKNIJ TO OKNO!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak reaguje na każde odstępstwo od (jej) normy.
Zamknąłem okno i szybka kalkulacja w głowie. Ja, mimo bólu pleców, cały dzień miło z nią spędziłem. Ona, bo ją boli głowa, wyładowała się na mnie tylko dlatego, że otworzyłem okno. Powiedzieć jej co o tym myślę i mieć wojnę przez resztę weekendu oraz ciche dni przez najbliższy tydzień, czy olać to, ignorować ją przez resztę dnia, odpalić sobie grę na kompie, obejrzeć mecz i jako-tako miło spędzić sobotni wieczór?
Wybrałem drugą opcję, odpuściłem. Nie pierwszy raz. Choć trochę mnie to już męczy.
przemoc psychiczna kobiety mężczyźni
Ocena:
121
(157)
Komentarze