Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89995

przez ~nielubiewigilii ·
| Do ulubionych
Nie lubię wigilii. Gdy byłam dzieckiem spędzaliśmy ją z bratem mojego ojca, jego żoną oraz moimi kuzynami. Z kuzynami nie miałam dobrego kontaktu z dwóch powodów: różnica wieku oraz płeć. To były te czasy, gdzie dziewczynki miały bawić się lalkami, a chłopcy tylko autami. Żona wujka zawsze przychodziła wiecznie obrażona i krzyczała na niego, gdy tylko próbował wypić kieliszek wina do obiadu (nie, wujek nie był alkoholikiem lub kimś kto nie może pić). Gdy wujek zginął już się z nimi nie spotykaliśmy, bo przy okazji pogrzebu zarzucono nam, że jego śmierć to nasza wina, bo go namówiliśmy na pracę daleko od domu.

Myślałam, że w dorosłym życiu będzie lepiej i może złe wspomnienia z późniejszego dzieciństwa zamienię na coś innego. Niestety mam piekielnych prawie-teściów.

Zaręczyłam się z moim narzeczonym prawie dwa lata temu, a łącznie jesteśmy razem 10 lat-odkąd skończyliśmy 18 lat. I od dwóch lat próbujemy mieć wspólną wigilię. Największa ironia wigilijna leży w fakcie, że mój dom rodzinny, a dom rodzinny narzeczonego dzieli 30 km. Narzeczony ma jeszcze dwóch braci, w tym jeden mieszkający dosłownie za płotem rodziców. Tyle słowem wstępu.

W zeszłym roku ze względu na przyjazd rodziny narzeczonego z Holandii, stanęło na tym, że po kolacji u mnie, pojedziemy do nich. Teściowa narobiła rabanu i w końcu aby mieć święty spokój w wigilię, ustaliliśmy, że ja jadę do swoich rodziców, a on do swoich. Moi rodzice zaproponowali jeszcze na początku grudnia, aby teściowie przyjechali do nas w 1 Dzień Świąt na 17:00. Przygotowaliśmy jakąś kolację, uwzględniając liczne alergie pokarmowe teściowej, po to, aby dowiedzieć się o 15 (!), że ani ona ani teść się nie pojawią, bo wczoraj na wigilii się upili i nie mają siły na dalszą imprezę- jakby nie można było mieć kolacji bez alkoholu. Narzeczony przyjechał wkurzony, przepraszał moich rodziców za zachowanie swoich i widać było, że jest mu bardzo głupio. No nic, posiedzieliśmy razem we 4.

W tym roku zadecydowaliśmy, że narzeczony wigilię spędza ze mną, a do teściów pojedziemy pierwszego dnia świąt, gdy jednego ze starszych braci u rodziców nie będzie, gdyż pokłócili się na tyle mocno z moim narzeczonym, że usłyszał od tego brata, że jest "chędożonym bękartem". Dlaczego? Bo nie chcieliśmy mu pożyczyć pieniędzy na biznes ani wejść w nim w spółkę- w końcu my kupiliśmy właśnie spłaciliśmy nasze pierwsze mieszkanie, więc mamy według jego logiki pieniędzy jak lodu.

Od tygodnia słucham teściowej jak to jej serce złamie, że jednego z synów na wigilii nie będzie. Że to będzie okazja, aby się pogodzić, że dzieci od brata będą, a one tak wujka kochają (do momentu dostania prezentu), że ona już do grobu legnie, a rodzinnej wigilii mieć nie będzie. Narzeczony stawia sprawę jasno, że chce tę wigilię spędzić ze mną-swoją przyszłą żoną, a nie w towarzystwie brata, który go wyzywał. To teściowa odpaliła:
-To weź ją i przyjedźcie do nas.
-A z kim jej rodzice będą siedzieć na wigilię?
-No chyba im nie będzie przeszkadzało jak będą siedzieli jeden wieczór sami.

Witki mi opadły, narzeczonemu też. Jestem jedynaczką, moi rodzice mają 61 i 63 lata, gdy teściowa jest po 50 i ma 3 synów, z tym jednego na stałe. My normalnie mieszkamy 300 km od rodziców i praca pozwala nam przyjechać do nich raz w miesiącu na weekend lub właśnie na święta. Narzeczony jest częściej u swoich, gdyż pracuje jako przedstawiciel handlowy i gdy jest obok nich, zawsze wjedzie do nich na kawę, czy nawet na noc. Teściowa się obraziła na ponowne powiedzenie przez narzeczonego, że wigilię spędzi ze mną u moich rodziców.

Niestety jej szantaż emocjonalny, który zwykle stosowała na moim narzeczonym, przestał już na niego działać, więc szantażu spróbował ojciec (nie wiem jakiego, bo narzeczony już nie chciał się tym dzielić). Stanęło więc na tym, że z teściami zobaczymy się na kawie w drodze do domu, bo nie możemy im pozwolić na takie zachowania i wymuszania.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (172)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…