Coraz więcej tu historii z vinted, to i ja wrzucę swoją.
Wystawiam czasem jakieś niepotrzebne rzeczy na tym portalu. Na ogół wszystko przebiega bez zgrzytów, ale zastanawia mnie roszczeniowość i agresja niektórych użytkowników.
Mieszkam na wsi. Takiej głębokiej wsi, gdzie nawet spożywczaka nie ma, a co dopiero paczkomatów czy punktów przyjęć inpostu czy orlenpaczki. W miasteczku, gdzie mogę paczki wysłać, jestem maksymalnie dwa razy w tygodniu. Jak trzeba to i pojadę trochę na siłę, żeby wysłać paczkę z vinted w terminie 5 dni (dla tych, którzy z vinted nie korzystają - tyle jest na wysłanie paczki, po tym terminie, transakcja zostaje anulowana), ale na ogół robię to po prostu przy okazji.
Babka kupiła bluzę w poniedziałek. Do miasteczka planowałam pojechać w czwartek, więc tak akurat, żeby wysłać paczkę. Dodam, że kobieta kupiła i tyle, nic do mnie nie pisała, o nic nie pytała. W środę, czyli dziś dostaję pisaną capsem wiadomość, kiedy wyślę paczkę, ile można czekać itd. Odpisałam spokojnie, że wyślę następnego dnia, w końcu mam na to 5 dni. Dostaje znowu pretensje, że czemu tak późno, ona w piątek wyjeżdża i nie będzie mogła odebrać i w ogóle paczki to się wysyła tego samego dnia, najpóźniej następnego, ona tak robi i sobie nie wyobraża inaczej. Nie widziałam potrzeby się tłumaczyć, więc napisałam, że mogę wysłać następnego dnia lub jeśli nie ma jak odebrać to anuluję, trudno. A ta mi wyskakuje, że mam anulować, ale i tak jej wysłać tę bluzę za tydzień. Mówię, że ok, może kupić jeszcze raz jak wróci z tego wyjazdu, ale nie, nie tego pani oczekiwała.
Oczekiwała, że wyślę jej tę bluzę za darmo i jeszcze na mój koszt w ramach przeprosin za to, że tak się ociągałam z przesyłką. Trochę sobie w niemiłym tonie podyskutowałyśmy i w pewnym momencie kobieta napisała coś w stylu "naprawdę taki problem podejść do do paczkomatu?!" Napisałam, że owszem, problem, bo ja mam do najbliższego paczkomatu 15km i nie będę jechać tylko po to, żeby wysłać bluzę za 15zł, bo tyle to mnie benzyna kosztuję w tę i z powrotem. Sytuacja się wyklarowała, bo kupująca napisała, że się rozmyśliła i mam nie wysyłać, bo jestem najwidoczniej ze wsi i bluza będzie śmierdzieć krowim łajnem czy innym wiejskim smrodem.
Brak mi pomysłu na puentę.
Wystawiam czasem jakieś niepotrzebne rzeczy na tym portalu. Na ogół wszystko przebiega bez zgrzytów, ale zastanawia mnie roszczeniowość i agresja niektórych użytkowników.
Mieszkam na wsi. Takiej głębokiej wsi, gdzie nawet spożywczaka nie ma, a co dopiero paczkomatów czy punktów przyjęć inpostu czy orlenpaczki. W miasteczku, gdzie mogę paczki wysłać, jestem maksymalnie dwa razy w tygodniu. Jak trzeba to i pojadę trochę na siłę, żeby wysłać paczkę z vinted w terminie 5 dni (dla tych, którzy z vinted nie korzystają - tyle jest na wysłanie paczki, po tym terminie, transakcja zostaje anulowana), ale na ogół robię to po prostu przy okazji.
Babka kupiła bluzę w poniedziałek. Do miasteczka planowałam pojechać w czwartek, więc tak akurat, żeby wysłać paczkę. Dodam, że kobieta kupiła i tyle, nic do mnie nie pisała, o nic nie pytała. W środę, czyli dziś dostaję pisaną capsem wiadomość, kiedy wyślę paczkę, ile można czekać itd. Odpisałam spokojnie, że wyślę następnego dnia, w końcu mam na to 5 dni. Dostaje znowu pretensje, że czemu tak późno, ona w piątek wyjeżdża i nie będzie mogła odebrać i w ogóle paczki to się wysyła tego samego dnia, najpóźniej następnego, ona tak robi i sobie nie wyobraża inaczej. Nie widziałam potrzeby się tłumaczyć, więc napisałam, że mogę wysłać następnego dnia lub jeśli nie ma jak odebrać to anuluję, trudno. A ta mi wyskakuje, że mam anulować, ale i tak jej wysłać tę bluzę za tydzień. Mówię, że ok, może kupić jeszcze raz jak wróci z tego wyjazdu, ale nie, nie tego pani oczekiwała.
Oczekiwała, że wyślę jej tę bluzę za darmo i jeszcze na mój koszt w ramach przeprosin za to, że tak się ociągałam z przesyłką. Trochę sobie w niemiłym tonie podyskutowałyśmy i w pewnym momencie kobieta napisała coś w stylu "naprawdę taki problem podejść do do paczkomatu?!" Napisałam, że owszem, problem, bo ja mam do najbliższego paczkomatu 15km i nie będę jechać tylko po to, żeby wysłać bluzę za 15zł, bo tyle to mnie benzyna kosztuję w tę i z powrotem. Sytuacja się wyklarowała, bo kupująca napisała, że się rozmyśliła i mam nie wysyłać, bo jestem najwidoczniej ze wsi i bluza będzie śmierdzieć krowim łajnem czy innym wiejskim smrodem.
Brak mi pomysłu na puentę.
vinted
Ocena:
156
(168)
Komentarze