Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90152

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pracuję w sklepie i używanymi ciuchami na wagę. Tego dnia obsługiwałam przy kasie, kiedy przyszła ona - Klientka przez wielkie "K". Nie chcę nigdy oceniać po pozorach, ale już z daleka było widać, że to typ podstarzałej Grażyny vel Chcę Rozmawiać z Menadżerem.
Podchodzi do kasy dzierżąc w rękach małe zawiniątko. Rzuca do wagi, ja nabijam na kasę, wykładam na ladę, proszę bardzo, poproszę 12 złotych i ileś tam groszy, dziękuję, proszę reszta.

- Mogła mi to pani włożyć (tonem takim, że JA JUŻ CZUJĘ).
- Dobrze, ale papierowa torebka jest płatna.
- Nie chcę, bo ja torbę mam swoją! Pani bez względu na to powinna mi to poskładać!

Aha, no było złożyć, nie włożyć, ok. Poza tym no te ciuszki były w miarę złożone jak je pakowała do wagi, nie mamy w zwyczaju składać klientowi ubrać w kostkę od linijki (a już na pewno nie jak jest kosmiczny ruch i ilość sprzedanego towaru mierzymy w dziesiątkach/setkach kilogramów).

- Ale ja te rzeczy pani wyjęłam, tak jak je pani włożyła sama do wagi.
- To jest pani obowiązek, a nie mi tu rzucać byle jak!
- Proszę pani, to jest sklep z używanymi rzeczami, na wagę, to jest sklep o trochę innej specyfice, poza tym, ja niczym nie rzuciłam.
- Pani nie umie klienta obsługiwać, ja wiem jak powinnam dostać rzeczy, poskładane! (cały czas uwijając szmatki i wciskając do torebki)
- Proszę pani, ja wiem jak powinna wyglądać moja praca, a pani nie jest upoważniona do robienia takich uwag pracownikowi sklepu, ja znam swoje obowiązki.
- JA ŻĄDAM ŻEBY MI PANI SKŁADAŁA RZECZY!
- Ewentualnie może pani poprosić, ja nie jestem pani służącą, kim pani jest żeby mi wydawać polecenia?
- Ja?! Kim ja jestem?! (chwila myślenia) ja jestem klientem i ja wymagam!
- (już miałam dość tej przeciągającej się, bezsensownej dyskusji) Współczuję osobom, które jeszcze dzisiaj będą musiały panią obsługiwać
- To ja współczuję pani!
- Dziękuję, nie potrzeba.
- (wychodząc) No i mogła mi jeszcze to na głowę rzucić!
- (niepotrzebnie, ale garnek już mi kipiał)
- Następnym razem, nie ma sprawy.
- Następnym razem to sobie porozmawiam z twoją szefową! (I tak dość późno przeszła mi na "ty" jak na ten typ klienta) co za chamska baba!! (I dalej jakieś krzyki już za drzwiami).

Serio, chyba jak przyjdzie kolejny raz, to zapytam czy to z tym rzucaniem na głowę aktualne.

Sklepik w dużym mieście.

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (132)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…