Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90176

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zachciało mi się lecieć do Stanów. Było to sześć lat temu, nie byłam nawet pełnoletnia. Rodzina nastraszyła, że małe dzieci w samolocie płaczą, że lot będzie trwał tyle godzin, że masakra, że mam się bać.

Dlatego też wystraszyłam się, gdy zobaczyłam maleńkie dziecko przy wchodzeniu na pokład. Trochę mniej się wystraszyłam, gdy zobaczyłam, że dwa rzędy przede mną siedzi dwójka dzieci - na oko sześć i osiem lat - samych.

I wiecie co? Żadnego dziecka nie słyszałam przez tyle godzin. Słyszałam za to dwie ropuchy, bo inaczej ich się nazwać nie da, które siedziały w rzędzie przede mną. Panie mniej więcej 60-70 lat, dokładnie nie pamiętam. Pierwsze co zrobiły, to rozłożyły fotele tak, że ani ja, ani dziewczyna, która ze mną leciała, nie mogłyśmy się ruszyć. Następnie zaczęło się obgadywanie wszystkich na cały głos. Gdy ruszyliśmy, bardzo głośno wypowiadały swoje opinie na temat dzieci w samolocie, które notabene były cicho. Szczególnie o dwójce przed nimi. Słyszałam komentarze typu "kto to widział, puszczać takie dzieci same!" (dzieci były pod opieką stewardess, jeden z rodziców był z nimi na lotnisku w Polsce, drugi ich odebrał w Stanach - stewardessa cały czas z nimi była, dała im kredki i kolorowanki, co chwilę dopytywała, czy czegoś im nie potrzeba, jak się czują itp), "jakie nieznośne dzieci!" (nie wypowiedziały głośno ani jednego słowa, w przeciwieństwie do ropuch). Potem było narzekanie na lot.

Na jesień czeka mnie kolejny lot do Stanów i mam nadzieję, że na takie ropuchy więcej nie trafię.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (139)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…