Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90190

przez ~Shambler ·
| Do ulubionych
Kilkanaście lat temu chcąc nie chcąc przyłożyłem rękę do niskiego poziomu kształcenia na pewnej prywatnej uczelni.

Nie wchodząc w szczegóły - będąc doktorantem dostałem od swojego profesora "propozycję nie do odrzucenia", aby poprowadzić zajęcia na prywatnej uczelni.

Jedyne co dostałem z prywatnej uczelni to rozpiskę dni i godzin kiedy mają odbywać się zajęcia oraz kopię bardzo ogólnikowego opisu zajęć z gabloty dla studentów.

Przedmiot, który miałem prowadzić, na uczelniach państwowych realizuje się w laboratoriach, wymaga odpowiedniej aparatury oraz materiałów i odczynników. Na prywatnej uczelni miałem "klasę" nadającą się do pokazowych eksperymentów na poziomie liceum ogólnokształcącego.

Na moje pytania panie w dziekanacie reagowały wzruszeniem ramion albo tekstem klasy: "nie było, nie ma, nie będzie".

Miałem wrażenie, że oczekiwano ode mnie, że skoro robię doktorat na państwowej uczelni, to przyniosę ze sobą pełny, szczegółowych plan zajęć laboratoryjnych, oraz materiały i odczynniki do ich realizacji.

Przyjrzałem się uważnie treści mojej umowy (zlecenie) oraz otrzymanemu planowi i wszystkie zajęcia przeprowadziłem jako "pogadanki". Klasa nie miała nawet rzutnika więc jakość tych zajęć była tragiczna a studenci znudzeni. Dla formalności zrobiłem kilka kolokwiów, ale nie robiłem nikomu problemów z ich zaliczeniem.

Zajęcia trwały tylko jeden semestr. Dalszej współpracy mi nie zaproponowano.

prywatna uczelnia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 125 (133)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…