Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90237

przez ~swiagierka ·
| Do ulubionych
Były historie o złych teściowych, więc dla równowagi dodam historię o złej synowej.

Nie jest to tak czarno-biała historia. Ogólnie mowa tu o mojej bratowej, z którą ogólnie i ja i moja mama się lubimy. Bratowa jest dość specyficzną, ale na pewno nie złą do szpiku kości osobą. Ma jednak cechę sprawiającą, że mówi dużo, nie zastanawiając się nad tym, czy to co mówi nie rani kogoś, jak i niestety jest mało empatyczna i łatwo oceniająca.

Krótki rys sytuacyjny. Mój brat jest ode mnie starszy o 10 lat. Jego ojciec, pierwszy mąż mojej mamy, był typową pułapką. Przed ślubem kochany, błyskotliwy, komplementy, kwiaty, wsparcie, obietnice miłości po grób. Po ślubie powoli, acz systematycznie wprowadzał do małżeństwa alkohol, przemoc psychiczną i fizyczną, brak szacunku i zdrady. Mama zostawiła go, gdy brat miał 5 lat.

Oczywiście, tatuś nie płacił żadnych alimentów, mama musiała sama utrzymać siebie i brata. W codziennych obowiązkach trochę pomagała jej moja babcia, która jednak sama była osobą z problemami psychicznymi i niewielką emeryturą (stosunki mojej mamy z babcią to też materiał dla dobrego psychologa). Niestety z resztą rodziny mama albo nie miała kontaktu albo mieszkali daleko, więc można powiedzieć, że na co dzień była zdana na siebie. Mama musiała pracować na więcej niż 1 etat, więc brat niestety często był do późna sam w domu. Kilka lat później mama poznała mojego ojca i wyszła za niego za mąż. Stosunki między moim ojcem a bratem były poprawne, ale nie traktował go jak swojego syna i nie zastępował mu ojca.

Przez kilka lat mamie było lżej, tata dobrze zarabiał i ogólnie był dobrym ojcem (dla mnie) i mężem, ale zmarł nagle, gdy miałam kilka lat. Mama odziedziczyła po nim trochę grosza, ale i tak musiała znów ciężko harować. Moja mama też nigdy nie miała prawdziwych przyjaciółek ani nikogo bliskiego poza właśnie moją babcią, ale babcia też zmagała się z własnymi demonami i często była psychicznie dla mamy większym obciążeniem niż wsparciem.

Wyszło trochę długo, ale przejdźmy do meritum. Mój brat ma żonę, na początku za nią nie przepadałam, ale wtedy byłam nastolatką i byłam po prostu zazdrosna o brata. Teraz się dobrze dogadujemy. Moja mama nie robi jej wyrzutów za uwagi, jakie od niej słyszy, bo nie jest osobą, która potrafi bronić swoich racji. A takiego mówi jej moja bratowa?

- Nie wie, czy decydować się na dzieci z moim bratem, bo moja mama NIE ZAPEWNIŁA mu ojca, więc on nie zna poprawnych wzorców zachowań ojcowskich.
- Winą mojej mamy jest, że mój brat jest skąpy, bo wychowywała go w biedzie
- Mój brat nie rozmawia o swoich uczuciach, bo mama nie miała dla niego czasu, gdy był dzieckiem
- Przez to, że brat wychowywał się w skromnych warunkach i widział wiecznie zapracowaną matką, czuje wobec niej jakieś zobowiązania (wypowiedziane tonem zarzutu wobec mojej mamy)
- Po śmierci mojego taty, brat musiał się mną opiekować i zastąpić mi ojca przez co nie mamy normalnych stosunków - znów zarzut w stronę mojej mamy.

Ze mną o tym nie rozmawiała. Mi ciężko to ocenić. Jak pisałam, byłam jako nastolatka zazdrosna o brata, ale wyrosłam z tego. Kontakty mamy jak większość dobrze dogadujących się braci i sióstr, nie wypisuje do niego ciągle i nie dzwonię, ale staram się pielęgnować kontakt.

Kiedyś byłam świadkiem, jak moja bratowa wyrzucała to mojej mamie, co ciekawe, to nie była żadna awantura, tylko luźna rozmowa, gdzie moja bratowa robiła sobie jakieś analizy zachowań wszystkich na około, w tym swojego męża, przy czym mocno na niego jechała. Znam mamę, wiem, że była już zła, więc rzuciłam na rozluźnienie atmosfery, że chyba jednak mama coś musiała zrobić dobrze, skoro bratowa się z moim bracie zakochała i za niego wyszła. Na końcu języka miałam też, że zapewnia jej dobre życie, bo mimo tego, że bratowa zarabia mało, bo pracuje tylko na pół etatu, to mają równy dostęp do pieniędzy i dzielą się obowiązkami pół na pół. Często jeżdżą na wakacje, wychodzą na miasto, powstrzymałam się jednak o takiego komentarza. Bratowa odparła oburzona, że przecież ona musiała nad nim długo pracować, więc to bardziej jej zasługa.

Mama nic nie mówi, ale wiem, że jej przykro. Czasem zwierza mi się, że ma wyrzuty sumienia, że mój brat miał takie przykre dzieciństwo, robi sobie wyrzuty, że wyszła za mąż za jego ojca, że mój ojciec nie potrafił go pokochać. Wiem, że moja bratowa nie mówi tego po to, aby mamę zranić, ona po prostu papla, bo uważa, że wszystko co pomyśli powinna też powiedzieć. Czasem chciałabym, żeby się po prostu zamknęła.

rodzina

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 142 (156)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…