Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90239

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uczę się w LO (jedno z tych "topowych"). Większość nauczycieli (zarówno przedmiotów maturalnych, jak i reszty) jest naprawdę świetna, nie licząc jednego z nich.

Profesor Piekielny uczył mnie ścisłego przedmiotu - chemii. Jest doktorem habilitowanym (!!), więc byłam zaskoczona, że uczy w szkole. Na pierwszych lekcjach zrobił na mojej klasie dobre wrażenie, tłumaczył wszystko używając "życiowych" przykładów, uczył rzeczy potrzebnych, kartkówki można było pisać z notatkami itd. Od początku jednak leciały na niego skargi od innych uczniów, ale uznaliśmy je za nieuzasadnione. Hmm, no nie do końca, ale musieliśmy poznać go lepiej, aby zauważyć, na czym polega jego piekielność.

1. Faworyzowanie uczniów na zasadzie "lubię pływać, a Kowalski jest pływakiem, więc ma z chemii szóstkę". Nieważne, że na sprawdzianie zrobił błędy, za które reszta klasy miała obcinane punkty. On zrobił wszystko dobrze.

2. Po kilku lekcjach Piekielny przestał tłumaczyć teorię, nie robił żadnych wprowadzeń, gdyż wszystko przecież było w podstawówce (masa molowa? Piąta klasa SP, jak nic). Wszystkie zadania rozwiązywał sam na tablicy i kazał je bezmyślnie przepisywać do zeszytu. Ewentualne pytania zbywał, a na testach wymagał rozumienia wszystkich zagadnień.

3. Był seksistą jakich mało, często rzucał niewybredne komentarze w stosunku do dziewcząt oraz na przykład twierdził, że PRAWDZIWA KOBIETA nie ma prawa odczuwać bólu podczas okresu, przeciwnie, powinna wtedy tryskać energią.

4. Nie wolno było podejmować z nim żadnej dyskusji, ewentualną krytykę zbywał komentarzem w stylu "nie, bo jak tak mówię". Warto dodać, że nie były to komentarze do jego wypowiedzi na temat chemii, a na przykład historii. Piekielny uważał się bowiem za specjalistę w każdej dziedzinie (fakt, był wszechstronnie wykształcony, ale bez przesady), więc wypowiadał swoje zdanie na każdy temat tonem eksperta, robiąc przy tym mnóstwo błędów merytorycznych.

Na szczęście Piekielny po semestrze przestał uczyć w mojej szkole. Nie wiem, czy sam zrezygnował czy go wyrzucono.

liceum

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (133)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…