Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90260

przez ~Sezonslubnynadcodzi ·
| Do ulubionych
W tym roku chyba jeszcze nie było ślubnej piekielności, a los właśnie podsunął mi okazję na wypełnienie tej luki.

Nasi bliżsi znajomi organizują w czerwcu swój ślub. Wielokrotnie nam wspominali, że nie mają na tyle finansów, aby zaprosić wszystkich, których chcą na wesele. Zmieniała się forma ślubu- najpierw idea wesela na ok. 110 osób z imprezą do rana, która po dyskusji słusznie odrzucili, bo uwzględniali w niej dalszą rodzinę i odpraszanie. Potem wesele na 60 osób, do momentu, gdy znajomi dowiedzieli się, że na 60 osób żadna z sal, które im się podobały, nie wynajmie w weekend "bo się nie opłaca" i jedyne opcje jakie im zostały to środa i czwartek. Mają rodzinę z różnych stron Polski i znajomych ze świata, więc środek tygodnia im odpadał.

Ostateczna forma to przyjęcie weselne w restauracji na 40 osób w sobotę (głównie rodzina i przyjaciele) i w następnym tygodniu ognisko dla znajomych. Mi się ich plan bardzo spodobał, chociaż mieliśmy być uwzględnieni wraz z inną parą-dajmy na to Adamem i Ewą w tych ogniskowych osobach. Jasno dawali znać znajomym, że ze względów finansowych muszą nas jakoś podzielić i stanęło na tym, że rodzina i najstarsi stażem przyjaciele idą na przyjęcie, a reszta na ognisko. W 100% to rozumiałam.

No ale stało się tak, że 4 osoby im odmówiły przybycia. Zaprosili więc nas i Adama i Ewę jako kolejnych w hierarchii ważności na przyjęcie. Od razu przeprosili, że dają znać tak późno (chociaż koniec marca to dla mnie i tak dobry termin), ale wiedzieliśmy o ich podejściu do ślubu i cieszyliśmy się z tego, że pomyśleli o nas, bo i tak mentalnie przygotowani byliśmy na ognisko. Dzisiaj poszłam potwierdzić do nich nasze zaprószenie, a przy okazji dowiedziałam się, jaką reakcje dostali od Adama i Ewy.

Otóż, para ta mimo wyróżnienia ich jako tych ważniejszych gości, miała pretensje, że dostają informacje tak późno. Panna Młoda podkreślała, że nie zależy jej na pięknych strojach, czy kopercie. Ewa oburzyła się, że najpierw wrzuca ich do mało ważnych relacji, a teraz jak ktoś im wypadł z listy, to bierze na zastępstwo żeby się miejsce nie zmarnowało. Ewa nie zdąży żadnej sukienki weselnej kupić, przy czym Młodzi prosili tylko aby przyjść ubranym tylko nie w biel- a czy w dresie, czy sukni balowej to im obojętne. Adam dodał że nie są żadnym zapychaczem, aby teraz puste ławki uzupełniać, aby na zdjęciach było więcej ludzi i oni mają już ochotę tak średnio przychodzić na takie przyjęcie, bo ani się nie pobawią, ani nie najedzą, a będą musieli dać więcej do koperty, bo to wesele a nie ognisko. Powiedzieli też, że jeśli byliby dla nich ważni, to miejsce by się już dla nich wcześniej znalazło.

I o ile w stanie jestem zrozumieć argument o tym, że poczuli się jak zapychacz, tak reszty nie rozumiałam. Znamy się z Młodymi już parę ładnych lat i wielokrotnie, czy to przy urodzinach czy innych okazjach, nie dawali znać, że prezent jest mało warty. Ba, raz gdy mieliśmy bardzo trudną sytuację finansową z narzeczonym i na urodziny Pana Młodego kupiliśmy zwykłego Jacka Danielsa, aby nie przyjść z pustymi rękami, stwierdzili, że to mega dobry prezent, bo widzieli ile nas kosztuje. Ich tort, alkohol i jedzenie, które zjedliśmy kilkukrotnie przeskoczyło wartość prezentu. Sami Młodzi mają filozofię zero własne i zarówno meble jak i ciuchy mają często z drugiej ręki. Gdy ja powiedziałam Młodej, że w sumie mam 2 opcje sukienek - zwykle, bardziej imprezowe z sieciowymi i je pokazałam, to rzuciła, że w tym mnie nie wpuści. Także pozostały wywód, według Młodych w bardzo nieprzyjemnym tonie, mogliby sobie darować.

Zastanawia mnie też kwestia dlaczego zgodzili się przyjść na ognisko, a o wesele mają tak duży problem? W końcu i to i to impreza, która ma na celu świętowanie ślubu, a nie pokazanie się kto lepszy.

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 88 (110)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…