Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#90280

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ze względu na zbliżające się matury, przypomniało mi się kilka piekielności z życia, które można podsumować przysłowiem „nie oceniaj książki po okładce".

Liceum skończone już dawno, jednakże w tym miejscu spotkało nie tylko mnie, ale także kilka innych osób sporo piekielności. Poniższe punkty są zebrane od kilku osób, które spotkałem na swojej drodze.


1. Zmiana nauczyciela od matematyki — pierwszy nauczyciel był z pasją i dzielnie wbijał zasady matematyki nawet w najtwardsze głowy. Jednakże, po pewnym czasie zmuszony był odejść. I to rozpoczęło karuzelę żenady. Przez 3 lata liceum, nauczyciel zmieniał się 4 (!) razy. Każdy kolejny gorszy od poprzedniego. Była nauczycielka, która stwierdziła, że jesteśmy gorsi od jej klasy, więc nie będzie nam poświęcać tyle czasu. Kolejna była bliżej nieba niż ziemi. Ot, dorabiała do emerytury. Potrafiła przeskoczyć dział lub dwa i wymagać od nas znajomości tematu. Kolejna groziła nam niedopuszczeniem do matury, bo zepsujemy statystyki. I był także pan, który miłość do tej nauki miał ogromną, jednakże widząc nasz poziom, załamał się psychicznie, a i szkoła robiła pod górkę, więc odszedł.

2. Deprymowanie ze strony dyrekcji. Notorycznie mieliśmy spotkania z dyrekcją, które miały na celu zmiany naszego zdania (głównie zniechęcenia nas, lub wykorzystanie szantażu) w kwestii podejścia do egzaminu maturalnego, bo obniżymy im statystyki. Podobne groźby szły także od kadry nauczycielskiej, z informacją, że nas nie przepuszczą, lub "zniszczą nam życie".

3. Zachowania ludzi w stosunku do osób, które ukończyły liceum bez matury. Każde z nas z jakiegoś powodu nie podeszło do matury lub nie zdało. Ot, zdarza się. Nikt nie przewidzi chorób, szpitali, wypadków, problemów psychicznych itp. Jednakże nienawiść, która nas nadal spotyka, jest zaskakująca.
Osobiście posiadam szacunek do ludzi, którzy studiowali i pracowali w tym samym czasie. Kwestie oszukiwania/ściągania na egzaminach, sesjach itd. uważam za osobiste, więc nie zamierzam nikogo oceniać. Po prostu podziwiam, że ktoś naprawdę ciężko się uczył, aby osiągnąć to, co chciał. Niestety, nie działa to w drugą stronę.

Pracowałem w korporacji, w której usłyszałem od innych pracowników, że ludzie tacy jak ja, przynoszą hańbę osobom, które spędziły 5 lat na naukę danego kierunku/stanowiska. Że to jest dla nich umniejszające, że zarabiam tyle, co oni. Tylko to, czego większość z tych osób nie widziała, to ilość czasu zawodowego i prywatnego, który musiałem poświęcić, aby nauczyć się wykonywania swojej pracy, poznania większych i mniejszych szczegółów, czy systemów. Byłem rozliczany bardziej niż reszta pracowników, ponieważ nie mam kierunkowego wykształcenia. Nie mam szans na awans, czy większą podwyżkę. To są warunki, które rozumiem i akceptuję.
Jednakże nie akceptuję szykanowania, poniżania, czy oceniania kogoś, nie wiedząc o tej osobie nic. Po prostu w tym kraju przyjęto, że każda osoba bez studiów, to nieuk.

4. Komentarze pt. „jak można nie zdać matury z matematyki?!”, głównie wychodzące od osób, które nie miały jej obowiązkowej i jej nie zdawały. Po jakimś czasie często te osoby się przyznawały, że w sumie to nic nie potrafiły i przedmiot ten zdały „ledwo ledwo".

5. Bycie czarną owcą rodziny, do czasu aż nie zarobi się „poważnych” pieniędzy, nie rozpocznie się pracy w biurze, lub założy własnej firmy.

6. Komentarze takie jak „dla ludzi takich jak Ty, praca jest w sklepach". I, przepraszam bardzo, ale to już jest absurdalne. Praca to praca i każdy może wykonywać taką, jaką chce. Masz dość korporacji, więc chcesz odpocząć, pracując na kasie? Twój wybór, nie mnie oceniać. Żadna praca nie umniejsza.

7. Ocenianie kogoś z powodu niezdanej matury/niepodejścia do egzaminu, gdy samemu ma się niski poziom wiedzy. Często się zdarza, że niektórzy ludzie po zdaniu studiów podejmują decyzję o przerwaniu dalszej edukacji. I ponownie, ich wybór. Jednakże sami nieczęsto przedstawiają niski poziom edukacji, nie potrafiąc napisać poprawnego zdania po polsku, a nie daj w innym języku. Nie mówiąc już o innych przedmiotach, które jednak uczą podstaw życia.


Najzabawniejsze jest to, że większość osób, które znam i nie podjęły się zdania matury, czy podejścia do niej, są szczęśliwe. Pracują w zawodach, które im odpowiadają, spełniają marzenia, zakładają własne firmy. Więc skoro i „takie” osoby, potrafią osiągnąć coś w życiu, to skąd te wszystkie piekielności w ich kierunku? Z czystej zawiści? W celu ustalenia grup społecznych na nowo, lub przypomnienia, że dane osoby nie mają prawa nic więcej osiągnąć?

Szkoła; matura; studia

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (35)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…