Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90289

przez ~vinna ·
| Do ulubionych
Często widzę tu historie osób opisujących swoje tramatyczne dzieciństwo i chciałam dodać coś w tym temacie.

Wychowywałam się w biednej rodzinie - mój ojciec był niestety alkoholikiem i gdy byłam jeszcze małym dzieckiem po prostu zapił się na śmierć. Mama bardzo ciężko pracowała, chciała, abyśmy wszyscy, czyli ja, moja siostra i brat mieli dobry start. Było nam ciężko, jak wielu innym rodzinom w tamtym czasie. Nawet szczególnie się nie wyróżnialiśmy, poza tym, że nasz ojciec nie żył. Mama zarabiała wcale nie najgorzej, ale mimo wszystko ciężko jej było zarobić na lepsze ciuchy czy dodatkowe zajęcia dla trójki dzieci. Wszyscy chcieliśmy się z tej biedy wyrwać i staraliśmy się mieć jak najlepsze oceny w szkole.

Niestety, w przypadku mojego brata nie wszystko układało się jak sobie wymarzył - bardzo chciał studiować prawo i choć był dobrym uczniem, to matury nie zdał zadowalająco dobrze i nie dostał się na prawo. Już tu wyrzucał mojej mamie, że nie opłaciła mu korepetycji z historii, bo to właśnie ten przedmiot najbardziej zawalił. Mama zachęcała go do poprawienia matury, zaoferowała, że opłaci mu korepetycje czy dodatkowe kursy biorąc dodatkowe zlecenia, choć i tak pracowała już po 12 godzin dziennie. Brat jednak odmówił obrażony i ostatecznie wybrał administrację.

Kolejnym jego bólem było to, że nasza siostra dostała się bez większego problemu na medycynę, co było dla niej i dla mamy ogromnym powodem do dumy. Brat przy każdej okazji wyrzucał mamie, że on niestety swoich marzeń nie mógł realizować, bo dla niego kasy zabrakło, choć siostra korepetycje opłacała z pieniędzy z dorywczej pracy w sklepie. Ja wybrałam się na studia do innego miasta, gdyż zależało mi studiach na konkretnej uczelni. Mama zaoferowała mi wsparcie finansowe, ale i tak na większość wydatków musiałam zarobić sama. Znów przy każdej okazji brat przeżywał, że dostaję od mamy pieniądze, choć on mieszkał z nią i był kompletnie na jej utrzymaniu.

Z czasem żądał coraz większych kwot kieszonkowego, zarzucając mamie, że nie ma znajomych, bo nie ma kasy na imprezy z nimi i od nich odstaje. Mama starała się jak mogła, ciągle gryzły ją wyrzuty sumienia, ale w końcu powiedziała dość i powiedziała bratu, że jeśli ma większe potrzeby to musi na nie sam zarobić. Brat groził nawet pozwem o alimenty, uderzał w najczulsze punkty, mówiąc, że zniszczyła mu życie, bo wyszła za alkoholika i zapewniła szczęśliwego dzieciństwa i młodości. Po studiach jeszcze jakiś czas mieszkał u mamy za darmo, mimo podjęcia pracy. Dopiero, gdy się ożenił zamieszkał z żoną u jej rodziców.

Wszyscy mamy już własne rodziny i własne życie, mama nadal pracuje, choć widać, że jest zmęczona i mogłaby iść na emeryturę. Ale nie idzie, bo brat ciągle przychodzi do niej po pieniądze - raz brakuje mu na bieżące wydatki, raz twierdzi, że ma okazję kupić mieszkanie w atrakcyjnej cenie i brakuje mu do wkładu własnego na kredyt, innym razem chciałby żonie zrobić przyjemność i dać drogi prezent, bo teściowie mają go za nieudacznika.

Pracuje w budżetówce - nie ma absolutnie żadnych ambicji żeby szukać lepszej pracy, choć zarabia naprawdę marnie. Gdy mama wyrazi radość z tego, że siostra zdała egzamin na specjalizację albo mi udało się zdobyć lukratywne zlecenie, brat natychmiast się uaktywnia ze swoimi żalami, że on niestety zawsze był gorzej traktowany i dlatego jemu się tak nie powodzi. Usiłuje w mojej mamie ciągle wzbudzać poczucie winy, sugerując, że przydałoby mu się mieszkanie takie, jak ma mama, a ona mogłaby sobie wynająć kawalerkę. Do tego robi jakieś głupie uwagi o tym, że ojciec pił pewnie przez mamę, bo nie bez powodu z nikim się już potem nie związała.

To też nie jest prawdą, bo gdy byliśmy nastolatkami mama poznała pewnego faceta, który wydawał się być w porządku. Wtedy mój brat robił mamie wyrzuty, że woli gacha od własnych dzieci i pewnie chce sobie nową rodzinę założyć. Po kilku miesiącach takich głupich odzywek i bycia opryskliwym i chamskim wobec faceta mamy, koleś po prostu zakończył znajomość.

Niejednokrotnie z siostrą prosiłyśmy go, aby dał mamie spokój - powinna móc w końcu odpocząć i po prostu cieszyć się życiem, bez martwienia się o jego finanse i słuchania wyrzutów. Brat śmieje nam się w twarz, że matka sobie zasłużyła, bo jest podła i głupia.

Mama nie słucha żadnych argumentów - ciągle ma poczucie, że musi odkupić jakieś winy i na dobrą sprawę jest na każde zawołanie braciszka.

brat

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (183)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…