Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90316

przez ~Hipokryciwsridnas ·
| Do ulubionych
Nie lubię hipokryzji. Rozumiem też, że niektóre poglądy zmieniamy w trakcie dorastania, czy zdobywania nowych doświadczeń. Jednak moja kuzynka (jedyna kuzynka, stąd ciągle mamy kontakt przez nasze mamy) jest duża hipokrytką i mimo, że parę razy jej już to wytknęłam, mam wrażenie, że jest z tego, w pewnym sensie, dumna. O drobnych przypadkach nie ma co się rozpisywać, bo nie są one aż tak piekielne, aby pasować na ten serwis.

Oto kilka przykładów z jej życia, które mi podnoszą ciśnienie i idealnie tu pasują.

1. Kuzynka wraz z mężem przed ślubem mówili, że ślub w kościele jest staroświecki i wspiera tylko "tę czarna mafię". Co do Boga to nie ma pewności czy jest czy go nie ma, ale kuzynka deklarowała się jako bardziej jako ateistka niż teistka. Mówili, że jak ślub to tylko cywilny i obiad po nim, bo nie chcą tracić kasy na przyjęcie, skoro mogą za nią kupić mieszkanie.
Nadszedł czas ślubu. Pytam się jak tam przygotowania (jeszcze na bardzo wczesnym etapie).
- No właśnie jesteśmy w trakcie ogarniania kościoła i nauk małżeńskich.
- Ale mówiłaś, że nie będziecie brali kościelnego?
- No ale cywilny źle wygląda na zdjęciach i jest taki mało podniosły. I rodzice Krzysia naciskają, że jest taka tradycja. Poza tym co rodzina powie jak nie będzie księdza, i jeszcze mamy go na wesele zaprosić.
- No ale sami finansujecie to wszystko, to czemu wam się mają wtrącać.
- No finalnie chyba się dołożą, bo mamy mieć duże wesele jednak. Jak policzyłam moich gości to z mojej strony wychodzi 50 osób, a u Krzysia z dziećmi ok. 70. A nie umiem nikogo wyrzucić (tu pokazuje mi listę swoich gości).
- Ale z Krychą to nie gadasz od kilku dobrych lat, bo sama powiedziałaś, że ma madczyne zapalenie mózgu. To po co ci ona, jak jej nie lubisz?
- No, bo ja u niej byłam.

I wesele się odbyło. Ślub w kościele, duża impreza na chyba ostatecznie 140 osób. Potem kuzynka żaliła mi się, że przez te imprezę nie starczy im na wkład własny na mieszkanie, bo myśleli że zamkną koszty w 50k, a ostatecznie wyszło ich to łącznie 100k, a rodzice dorzucili się 30k, czyli te 20 musieli wziąć z lokaty na mieszkanie. Dopiero z kopert coś odzyskali, ale nie wchodziłam w to ile.

2. Madkowe zapalenie mózgu - to było jej ulubione stwierdzenie na wszystkie swoje koleżanki, które już nie miały czasu z nią imprezować, bo mają dzieci.

Basia nie chce iść na koncert w piątek? Madka. Kasia ma zaplanowane urodziny dziecka i dzieli się emocjami, bo to roczek w restauracji (Kasia to nasza wspólna znajoma). Madka. Ktoś wybiera rodzinę zamiast towarzyszenia jej w szaleństwach? Madka.
I mi się dostało, bo odmówiłam jej spontanicznego wyjścia na jakiegoś DJ, bo miałam zaplanowaną randkę z narzeczonym. Według niej byłam już pod pantoflem i skończę jako madka Polka. Mówiła, że nie rozumie jak można wstawiać i robić sobie sesje z ciąży i potem rodzicielstwa. Jednocześnie spakowała tablice swoim szczeniakiem, którego kupiła po ślubie. Uroczy piesek, ale jak widzi się jego 10 fotkę jak je, 20 jak śpi i 5 jak się bawi, to gdzieś urok znika. Poprosiłam aby ograniczyła relacje z pieskiem, przynajmniej w wiadomościach do mnie, bo już moim zdaniem przesadza. Obróciła tak wszystko, że ja mam pretensje, bo jej zazdroszczę,bo sama mam starego, brzydkiego kota (kota po naszej wspólnej babci, którego obiecałam, że wezmę jak ona umrze).

3. Pseudoekologia.
Na tablicy i w relacjach - stop fast fashion. Shein, AliExpress to zatruwacze środowiska. Musimy się ogarnąć, żeby nie zniszczyć natury.
Ciuchy kupuje na jeden sezon w sieciówkach pokoju Sinsay, Reserved, Zara, H&M, czy House. I to już nie jest według niej fast fashion tylko "zmieniające się trendy".
Wyjazd na zakupy? Autem, a do sklepu piechotą przez skrót na 500 metrów. I rozumiałabym duże zakupy, ale podjedzie po jeden sok, czy bagietkę.
Jednoczenie stosuje apele, aby przesiąść się na rower i pozuje na Instagramie ze swoim rowerem, który częściej używa ciocia niż ona.

4. Dziecko i chrzciny.
Stało się też tak, że jej kuzynka z drugiej strony dorobiła się dziecka. Na jego chrzestna poprosiła właśnie moją kuzynkę. I awersja do tego, aby dziecko zapisywać do czegokolwiek nim jeszcze powie słowo, zniknęła i wkręciła się w szaleństwo związane ze chrztem. Zapytałam ja jak planuje wypełniać obowiązki chrzestnej skoro nie chodzi do kościoła i nie praktykuje wiary katolickiej. Ona będzie super chrzestna, bo Zuzię kocha i będzie jej kupować najlepsze prezenty.

Gdyby nie fakt, że mieszkamy w jednej miejscowości, gdzie jest nas 7 tysięcy mieszkańców, a nasze mamy są sąsiadkami, to pewnie udałoby mi się ten kontakt szybko uciąć albo go ograniczyć. Niestety często gdy wpadam do mojej mamy, przychodzi też ciocia, a z nią kuzynka na babskie wieczory. Próbuje tez kuzynce przemówić do rozumu, bo nie jest zła dziewczyna ale nie widzi tej swojej cechy albo nie chce jej dostrzec.

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (133)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…