Kupiłem dziś nowy akumulator i chciałem go sobie wymienić, a że do tego trzeba otworzyć maskę, to odstawiłem go na chodnik i zanurkowałem do samochodu. Wtem jakiś dzieciak (na oko "wiek wczesno-gimnazjalny"), uznał, że dobrym pomysłem będzie kradzież go. Więc kiedy otwierałem maskę, ten podbiegł do niego, uniósł i zaczął zwiewać.
Wytrzymał sto metrów, a potem zauważalnie zwolnił, więc bez problemu go złapałem. Akumulator zabrałem, złodzieja kopnąłem "nieco" pod plecami (ale tak porządnie) i wróciłem do swoich spraw.
Ma ktoś pomysł, na cholerę byłby mu akumulator? Przecież raczej by go nie sprzedał, nie?
Wytrzymał sto metrów, a potem zauważalnie zwolnił, więc bez problemu go złapałem. Akumulator zabrałem, złodzieja kopnąłem "nieco" pod plecami (ale tak porządnie) i wróciłem do swoich spraw.
Ma ktoś pomysł, na cholerę byłby mu akumulator? Przecież raczej by go nie sprzedał, nie?
sklepy
Ocena:
102
(108)
Komentarze