Kolejna historia z serii: 'Rodzice z dziećmi na zakupach'.
Pracuję w jednym z ekskluzywnych sklepów z odzieżą damską.
Pewnego dnia zjawiła się u nas pani z małym chłopcem. Dziecko rozsadzała energia, jednak uwaga matki skupiona była bardziej na ciuchach, niż na własnym dziecku.
Po około godzinie, oglądania i przymierzania, pani podeszła do kasy z rzeczami wartymi w sumie około tysiąc złotych. Uradowane z kierowniczką, że podskoczą nam parametry, rozpoczęłyśmy żmudny proces rozklipsowywania rzeczy i nabijania ich na kasę.
Mniej więcej w połowie kasowania, [P]ani przypomniała sobie o własnym dziecku, pytając moją [K]ierowniczkę, gdzie ono jest. Zdumiona dziewczyna odpowiedziała, że nie ma zielonego pojęcia.
W jednej chwili twarz kobiety poczerwieniała.
[P] - Jak to, nie wie pani gdzie jest moje dziecko?!
[K] - Proszę wybaczyć, ale do moich obowiązków nie należy pilnowanie dzieci klientów.
[P] - Co pani gada?! Płacę, wymagam!
To powiedziawszy, rzuciła mojej kierowniczce w twarz (dosłownie!) wszystkimi rzeczami, które zamierzała kupić i jak oparzona wybiegła ze sklepu, odgrażając się na głos o braku kompetencji pracujących w naszym sklepie osób.
Pracuję w jednym z ekskluzywnych sklepów z odzieżą damską.
Pewnego dnia zjawiła się u nas pani z małym chłopcem. Dziecko rozsadzała energia, jednak uwaga matki skupiona była bardziej na ciuchach, niż na własnym dziecku.
Po około godzinie, oglądania i przymierzania, pani podeszła do kasy z rzeczami wartymi w sumie około tysiąc złotych. Uradowane z kierowniczką, że podskoczą nam parametry, rozpoczęłyśmy żmudny proces rozklipsowywania rzeczy i nabijania ich na kasę.
Mniej więcej w połowie kasowania, [P]ani przypomniała sobie o własnym dziecku, pytając moją [K]ierowniczkę, gdzie ono jest. Zdumiona dziewczyna odpowiedziała, że nie ma zielonego pojęcia.
W jednej chwili twarz kobiety poczerwieniała.
[P] - Jak to, nie wie pani gdzie jest moje dziecko?!
[K] - Proszę wybaczyć, ale do moich obowiązków nie należy pilnowanie dzieci klientów.
[P] - Co pani gada?! Płacę, wymagam!
To powiedziawszy, rzuciła mojej kierowniczce w twarz (dosłownie!) wszystkimi rzeczami, które zamierzała kupić i jak oparzona wybiegła ze sklepu, odgrażając się na głos o braku kompetencji pracujących w naszym sklepie osób.
sklep z odzieżą damską :)
Ocena:
510
(594)
Komentarze