Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90399

przez ~Czytojizaalholxim ·
| Do ulubionych
Autor historii #90397 przypomniał mi co przeżywałem swojego czasu z moimi znajomymi.

W przeciwieństwie do autora historii- lubię wypić. Nie upijać się, nie urżnąć jak świnia. Ale lubię różne alkohole próbować. Zrobiłem z tego moje małe hobby, co w połączeniu z moją pracą (dużo delegacji w całym świecie) dało mi owoc w postaci dużego barku alkoholu.

Lubię próbować lokalnych alkoholi. Nie upijam się nimi- piję dla testu - zwykle ok. kieliszek wina, 2 shoty etc. Małe ilości. Gdy alkohol mi posmakuje, zabieram go że sobą do Polski.

Tym sposobem w moim barku znajduje się gruszkowa rakija, gin z Menorki, whisky irlandzkie, rum z Bonaire, włoskie wino etc, czy też specjalności lokalne z Polski- wódka-śmietankówka z Opolszczyzny (klient dał mi ją w prezencie jako jego regionalną i teraz muszę ją szybko wypić), gin z Mosiny, czy piwo z Grodziska i wiele innych specjałów- to są ostatnie zdobycze które pamiętam. Ogólnie mam całą szafkę wypełnioną alkoholem, bo lubię go smakować. Uważam, że jak w jedzeniu, tak w alkoholach, każdy region ma coś ciekawego do zaproponowania.

Moi dalsi znajomi nie rozumieją jak mogę mieć tyle otwartych butelek i ich nie dopijać z moją dziewczyną. Dla nich to straszne, że mamy zostawione po trochę jakiegoś alkoholu i go nie dopiliśmy. Nie umiem im przetłumaczyć, że my się nie upijamy, a gdy mamy ochotę, to wypijemy trochę dla smaku. Niektórzy znowu uważają moja pasję za alkoholizm i objaw PRL bo wtedy barki były modne (chociaż te osoby czasem pija więcej niż ja, gdy ja piję ci najwyżej w weekendy i to nie zawsze, bo mi się często nie chce).

Od starego pokolenia słyszałem, że mi alkohol wyparuje i powinienem dopić tę whisky, czy inny alkohol. Jedyną presję jaką na siebie nakładam z piciem, to gdy alkohol ma krótki termin przydatności (tak może być gdy jest uzyskiwany w inny sposób, albo ma w sobie inne składniki typu mleko, śmietaną etc). Wtedy zwykle zapraszam przyjaciół na degustację i butelka schodzi. Gdy alkohol nie ma żadnego terminu - może stać u mnie bardzo długo.

Dla jednych bywam bezrozumnym alkoholikiem, dla drugich - niezrozumiałym marnotrawcą wspaniałych alkoholi, które tracą procenty przez otwartą zakrętkę. A ja po prostu lubię dobre, ciekawe lokalne alkohole.

P.S
Jeśli ma ktoś do polecenia jakieś lokalne alkohole w Europie (bo na razie tu mi się szykują wyjazdy), to z chęcią pozbieram propozycje :)

alkohol koneser

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 132 (150)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…