Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90439

przez ~costamcostam ·
| Do ulubionych
Kilka lat temu utknęłam w windzie przy stacji kolejowej.
Było lato, gorąco. Winda się zamknęła ze z mną w środku, ale nie pojechała. Czekałam na fachowca ok. 40 minut.
Zdarzają się takie sytuacje i najgorszy nie był sam fakt utknięcia, tylko jak zwykle inni ludzie.

Winda była przeszklona, więc walono mi w drzwi bym kolejnym chętnym na podróż w windzie szybko otworzyła, 50 osób udzieliło mi rady, bym wezwała pomoc, a jakieś 15 osób wypytywało mnie dlaczego siedzę na podłodze i musiałam tłumaczyć, że tam jest chłodniej i więcej powietrza, marnując powietrze na rozmowy...

W sumie ta historia nie do końca miała być o utknięciu w windzie. Niewiele historii wcześniej była taka o wielu różnych automatach w przestrzeni publicznej, które nie działają.
Nie działają, bo to maszyny i się psują lub konserwacja nie jest regularna, ale jest jeszcze trzeci powód.

Jechałam ostatnio tą samą windą co na początku historii. Miałam ze sobą mały rower. Zrobiłam miejsce i wsiadł starszy Pan też z rowerem. Zanim Pan wsiadł wcisnęłam już guzik do jazdy w dół.
Pan wsiadł i wali w guzik. Mówię mu, że wcisnęłam. Pan wali ponownie i mówi, że on lepiej wie. W guzik zamknięcia drzwi też powalił i zyskał jakieś pół nanosekundy na szybkości zamknięcia drzwi.

Wracając do domu tę samą windą sprawdziłam, czy te guziki są rzeczywiście takie toporne i trzeba w nie walić. Nie trzeba.
A ludzie walą.
To trochę jak z drzwiami od samochodów. W tych rzeczywiście starych trzeba było nimi mocno pociągnąć. Pamiętam jak mam uczyła babcię by nieco lżej zamykała.
Niektórzy jednak nigdy się tego chyba nie nauczą.

winda maszyny trzaskanie

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (125)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…