Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90488

przez ~BerserkGirl ·
| Do ulubionych
Piekielni właściciele podbiegaczy

Ciężko mi uwierzyć, że w XXI wieku nadal opiekunowie psów wierzą w to, że "piesek musi się przywitać", "muszą ustalić hierarchię", czy "merda ogonem to znaczy, że się cieszy". Głównie zwracam uwagę na pierwszą kwestię. Podbiegacze to zmora każdego psiarza, który ma choć delikatne pojęcie o behawioryzmie. Można nawet zauważyć kilka typów osób, które mają takie psy. Oto kilku, z którymi ja się spotkałam:

1. Znafca przepisów (pisownia celowa)
To ten, który doskonale wie, że nie ma w przepisach mowy o tym, że pies ma być na smyczy. Ale zapomina o pewnej ważnej kwestii. Lecz najpierw historia. Idziemy z moim psem (kundel, rozmiar średni) po parku, nagle leci do nas owczarek szkocki (rasa dla zobrazowania gabarytów), oczywiście bez smyczy. Zaczyna obwąchiwać mojego. Ja już widzę, że jest zbyt natrętny. Mój odwzajemnia niuchanie i próbuje odejść, ale ten idzie za nami. Mój się już wkurza i warczy, bo wybitnie nie lubi natrętów. W międzyczasie właściciel podbiegacza idzie sobie dalej i woła psa. Bezskutecznie.

I tu mamy dialog:
Ja- Jak psa nie można odwołać to ma być na smyczy.
Gość- A stało się coś?
J- Tak, mój pies nie lubi natrętów i się zdenerwował.
G- A stało się coś?
Tu mnie trochę zatkało. Mamy czekać, aż się pogryzą, czy co?
G- Nie ma w Polsce przepisu, że pies ma być na smyczy.
J- Ale jest, że ma być pod kontrolą.
Gość odszedł z psem rzucając jeszcze jakieś komentarze, ale już mi się go nie chciało słuchać. Więc będąc ścisłym. Owszem nie ma zapisu o smyczy, ale jest zapis, że pies ma być pod kontrolą opiekuna. Jeżeli biegnie do innego psa, czy ma daleko i głęboko wołanie przez właściciela to nie jest to pies pod kontrolą. Wtedy zostaje tylko smycz.

2. "On nie gryzie"
Chyba każdy psiarzy "uwielbia" te teksty, "Co? On nie gryzie", "on jest łagodny", "on chce się tylko przywitać".... Ale mój gryzie, nie jest łagodny i nie chce się witać, i co wtedy? Ostatnio na spacerze właśnie spotkaliśmy się z tym tekstem, a liczyłam, że on wymarł. Leci podbiegacz i słyszę od właściciela:
-On nie gryzie.
Moja odpowiedź: To jakim cudem może jeść?
Ludzie, każdy pies gryzie i nie da się na 100% przewidzieć jego zachowania. To nie robot tylko żywa istota, która ma swoje sympatie i antypatie. Jeszcze do tego podbiegacz nas okrążył i zaszedł mojego psa od tyłu. Mój go nawet na początku nie widział. A chyba nikt nie lubi być nagle zaczepiany.

Teraz dwie historie trochę innego typu. Podbiegacze mogą się trafić też na smyczy, jeżeli mają wybitnie nieodpowiedzialnych właścicieli.

3. Komórkowe zombie
Tu w sumie, zależnie od miejsca spotkania, pies raz był bez smyczy, raz na niej. Ilekroć widzę kobitę zawsze gada przez telefon, albo jest w niego totalnie wpatrzona, a psa ma gdzieś. I oczywiście jak pies jest na smyczy to na Flexi. Ja nie potępiam tych smyczy, ale trzeba umieć ich używać. Więc jak pies pociągnął do nas to babka zorientowała się dopiero jak szarpnęło jej ręką.
K- Oj! Zupełnie nie zauważyłam.
J- Bo może trzeba się bardziej interesować psem, niż telefonem?
Ale nie dotarło. Już wchłonął ją ekran.

4. Pan i władca parku
Generalnie uważam, że w tym aby psy się przywitały nie ma nic złego. Pod warunkiem, że obie strony się na to zgadzają, a gdy któryś z psów informuje, że ma dość- rozchodzą się. Oczywiście rzadko kiedy pada pytanie, czy psy mogą się przywitać. Ja się z tym spotkałam może cztery razy, a obecnego psa mam od roku. Tu właśnie przypadek, który uważa, że takie pytanie to ujma na honorze.

Idziemy sobie alejką, a z naprzeciwka, drugą stroną idzie gość z labradorem. Myślę spoko, ładnie się miniemy. A tu nagle labek ciągnie do mojego psa na co właściciel mu pozwala. I znów zajście od tyłu. Zachwyt mojego psa można sobie wyobrazić.
J- Proszę następnym razem pytać, czy pies może podejść.
G- Następnym razem tu nie przychodź!
J- Ale mam do tego prawo.
G-A ja mam prawo chodzić gdzie chcę i nie będziesz mi rozkazywać!
J-Grzecznie proszę. A jak któryś zaatakuje?
G- To się zagryzą!
Tu już straciłam wiarę w minimum rozsądku. Na ostrzeżenie, że w takim przypadku może się spodziewać policji stał się bardziej napastliwy. Na szczęście udało nam się odejść.

Jak mówiłam, nie ma nic złego w witaniu się psów o ile dwie strony się na to zgadzają. Należy zapytać, a w razie czego przyjąć odmowę. Psy mogą być różne: lękowe, po przejściach, chore, ale też po prostu w trakcie treningu. I każdy z tych psów ma prawo przebywać w przestrzeni publicznej nie będąc zaczepianym. Pozwalanie na podbieganie to zwyczajna nieodpowiedzialność, zarówno względem innych, jak i własnego psa. Ta sama kwestia dotyczy wybiegania. Albo mamy ułożonego zwierzaka, albo jedziemy gdzieś, gdzie nie spotkamy innych opiekunów, albo można kupić smycz 5,10, czy 15 metrów. Ja takie mam i polecam!

My akurat ćwiczymy z psem, żeby nie ciągnął do innych i to przynosi efekty. Ale takie spotkania z podbiegaczami mogą zniszczyć długie miesiące ciężkiej pracy. Zerknijcie na profil na IG Kundel Fuks. Tam jest pokazane jak wiele złego przyniosło jedno spotkanie z podbiegaczem.

Dlatego właścicieli podbiegaczy chcę uświadomić, że każdy ma prawo użyć gazu pieprzowego. To jest nawet jedyna zalecana przez behawiorystów forma obrony. Żal psa, ale dla każdego ważniejszy jest jego pies. Warto narażać na to pupila?

pies smycz

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (151)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…