Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90496

przez ~commeca ·
| Do ulubionych
Jedna z historii przypomniała mi faceta, w którym byłam kiedyś zauroczona.
Na studiach robiłam praktyki w biurze tłumaczeń. W tym samym biurze pracował powiedzmy Tomek. Był wtedy przed trzydziestką, całkiem przystojny z twarzy, bardzo inteligentny, uprzejmy, dobrze ubrany, dobry kolega w pracy, był w trakcie robienia uprawnień tłumaczenia przysięgłego języka francuskiego. Może nie od początku, ale po kilku tygodniach poczułam, że Tomek po prostu mi się podoba. Sprawiał wrażenie faceta z głową na karku, porządnego i zadbanego.
Pod koniec praktyk spytałam wprost czy może wymienimy się numerami i wyskoczymy gdzieś razem.

Jakiś czas później poszliśmy na piwo. Dogadywaliśmy się i fajnie nam się spędzało czas... do drugiej randki.

Na drugiej randce Tomek powiedział, że był zaskoczony, że chciałam się z nim umówić i nie spodziewał się, że się nim zainteresuje, bo raczej odstręcza kobiety. Próbowałam zbyć temat, ponieważ podejrzewałam już wtedy do czego robi aluzję. Tomek jednak zaczął robić mi wywody o kobietach, z którymi mu nie wyszło albo, które go odrzuciły, bo jest gruby. Bo tak, Tomek był gruby, po prostu otyły. Nie zmieniało to jednak faktu, że posiadał wszystkie inne pozytywne przymioty, które wymieniłam wcześniej, a dla mnie wygląd zewnętrzny jest na drugim planie i owszem, jakbym miała stworzyć swój ideał wyglądu faceta, to Tomek by nim nie był, ale to nie miało znaczenia. To spotkanie już nie było takie fajne, bo mimo moich prób zmian tematu, Tomek ciągle wracał do tego, że kobiety są wredne, bo tyle go odrzuciło ze względu na otyłość, a jedna zerwała z nim w wyjątkowo paskudny sposób.

Na trzecim spotkaniu liczyłam na to, że temat jest zamknięty, ale nie, Tomek co chwilę użalał się nad sobą, że jest gruby i jakie problemy się z tym wiążą. Co chwilę pytał, co ja w nim widzę. Ani przez chwilę nie czułam, że jest mną zainteresowany, że próbuje mnie adorować, okazać jakieś ciepłe uczucia. Czułam się jak pani przedszkolanka pocieszająca dziecko, które nabiło sobie guza.

W pewnym momencie powiedziałam wprost:
- Tomek, no jesteś gruby, to fakt, na pewno lepiej byś wyglądał, gdybyś zrzucił z 20 kg, ale to przecież nie wszystko co się w człowieku liczy, mi tam nie przeszkadza.
- No widzisz, czyli ty też uważasz, że jestem gruby.
- No, ale jesteś gruby, co mam ci powiedzieć? Przecież nie będę Ci wmawiać, że masz sylwetkę atlety, po co ta rozmowa w ogóle?
- A, bo ja mam takie poczucie, że ty się ze mną z litości umawiasz.
- Żartujesz?
- Nie, ja was kobiety znam, myślicie, że to takie urocze ze śmiesznym grubaskiem wyjść na miasto.
- Wiesz co, sorry, ale denerwuje mnie ta rozmowa. Zakończmy na tym spotkanie. Lubię Cię, ale nie po to chciałam się z tobą spotkać, żeby słuchać twoich żali na inne kobiety, ja ci o swoich byłych też nie opowiadam.
- No, wszyscy pewnie byli przystojni jak Brad Pitt.
- Litości... jakby co to mój numer masz, odezwij się jakbyś przemyślał sprawę i chciał się spotkać i normalnie pogadać.

Tomek się już do mnie nie odezwał. Parę miesięcy później spotkałam się na kawę z dziewczyną, która pracowała w tamtym biurze - Tomek oczywiście rozpowiedział z biurze, że spotkałam się z nim dla jaj i jak każda baba widzę tylko jego otyłość.
Może powiedziecie, że gdyby mi zależało to powinnam go wyprowadzić z kompleksów i wesprzeć, ale po prostu nie chciałam brać tego na swoje barki, miałam wtedy 22 lata i chciałam po prostu spotykać się z fajnym facetem, licząc na to, że zaprowadzi to do czegoś poważnego, a nie brać sobie dziecko za partnera.

uslugi

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (134)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…