Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90530

przez ~TojaLekara ·
| Do ulubionych
Jestem lekarką i pracuję w dużym szpitalu poza granicami Polski. Nasz szpital idzie z duchem czasu i zatrudnił ostatnio specjalistkę do spraw PR. Dziewczyna w pierwszej kolejności postanowiła przeprowadzić długie badanie wśród pacjentów i dobrowolnych ankieterów w internecie na ogólny temat szpitala - co fajne, co mniej fajne, na co zwracasz uwagę przy wyborze placówki itp.

Po jakimś czasie, pani specjalistka zaprosiła przedstawicieli każdego oddziału na spotkanie podsumowujące. Z racji bycia oddziałowym szczylem, zostałam wysłana na owe spotkanie.

Doszliśmy do cech szpitala, które są ważne z punktu widzenia pacjentów. Pani specjalistka wskazała, że dla pacjentów bardzo ważny jest m.in. współczynnik umieralności w szpitalu, tzn. ilu pacjentów wychodzi na własnych nogach, a ilu z nogami do przodu. Powiedziała również, że sprawdziła, który oddział zaniża statystyki i spojrzała wymownie w moją stronę (moje miejsce przy stole było podpisane nazwą oddziału, więc wiedziała dokładnie do kogo się zwrócić). Zaproponowano nam szereg szkoleń doszkalających z zakresu EKG, USG, ATLS, bo „umieralność na poziomie 95% na oddziale jest karygodna!” i „trzeba coś z tym zrobić, może nawet przeprowadzić zmiany kadrowe”.

Wszyscy zebrani trzęśli się ze śmiechu, ale nikt nie pęknął.
Podziękowałam pani specjalistce za jej opinię, rady i wypowiedź i grzecznie zasugerowałam, że może sama nie musi udawać się na szkolenie, ale może niech chociaż poudaje, że zna się na charakterystyce swojego miejsca pracy.

Bo uwaga, pracuję na oddziale medycyny paliatywnej. A na studiach nie nauczyli mnie wskrzeszania.

Szpital

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 255 (255)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…