Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90533

przez ~looooooooooool ·
| Do ulubionych
Jak mnie wkurza podejście niektórych ludzi do kupowania online rzeczy z drugiej ręki.

Wystawiam od czasu do czasu jakieś ciuchy na sprzedaż na grupach do tego przeznaczonych, czasem też w ten sposób kupuję od innych dziewczyn. W 90% przypadków wszystko idzie gładko i bez problemów, ale czasem po prostu ręce opadają. Dwa ostatnie przypadki.

1. Napisała do mnie jakaś kobieta w sprawie jednej z rzeczy. Od razu śmierdziało mi to typowym zawracaniem głowy bez zamiaru kupna. Potrafię to wyczuć, gdy dostaje kwieciste wiadomości, o tym jaka dana rzecz jest piękna i jak tanio, a do mnóstwo dziwacznych, osobistych uwag, typu "masz fajne rzeczy, na pewno masz świetny gust". Po prostu takie mam doświadczenia, że z takimi osobami wymienia się wiadomości bez końca, a na koniec blok albo ignorowanie pytań o chęć zakupu.

Tak też napisała do mnie ta kobieta, bardzo kulturalnie, grzecznie, mnóstwo niepotrzebnych treści w wiadomościach. Odpisywałam uprzejmie, odpowiadając na kolejne pytania i pani zapewniła, że weźmie i poprosiła o dane do przelewu. Podałam jej i poprosiłam o możliwie szybką wpłatę, bo o bluzkę pytało już kilka osób. Kobieta odczytała wiadomość i do następnego dnia nic nie odpisała.

Kolejnego dnia inna osoba zapytała o dostępność bluzki, odpisałam, żeby niby jest jedna osoba zainteresowana kupnem, ale jeszcze nie zapłaciła. Napisałam raz jeszcze to kupującej 1, że mam innych chętnych i proszę ją o przelew oraz potwierdzenie, albo sprzedam kolejnej zainteresowanej. Do wieczora nie dostałam odpowiedzi, więc sprzedałam kolejnej osobie, a pierwszej kupującej napisałam, aby już nie przelewała, bo bluzka sprzedana.

Nie minęło 5 minut, a dostałam wiadomość pełną caps locka i wykrzykników, że ją okradłam, bo ona już zapłaciła i jej obiecałam bluzkę, więc mam ją wysłać. Spytałam, czemu nie odpisywała na moje wiadomości, a ta do mnie, że nie siedzi ciągle na fejsie, a przelew za głupią bluzkę nie jest jej życiowym priorytetem. Następnego dnia napisałam, że nie dostałam przelewu i jeśli mam jej coś oddać, to niech mi wyśle potwierdzenie wpłaty. Oczywiście blok.

2. Kupiłam od dziewczyny sukienkę. Fakt, że po pierwsze cena była niska, po drugie zdjęcia dość słabej jakości. Napisała, że stan bardzo dobry, lekkie ślady noszenia. Co dostałam? Sukienkę całą pokrytą sierścią kota. Gdybym nie widziała tego na żywo to nie uwierzyłabym, że można komuś coś takiego wysłać. Alergiczką nie jestem, ale brzydzę się sierścią i wiem niestety, że usuwanie sierści z odzieży się trudne.

Wysłałam dziewczynie zdjęcia tego cuda i zapytałam, czemu nie napisała, że sukienka jest cała w kłakach albo chociaż w ogóle, że ma kota (wtedy na pewno bym nie kupiła). Ta odpisała, że co za problem, może sobie usunąć rolką, a ona szmaty za 10 zł nie będzie jeszcze mi czyścić przed wysłaniem. A poza tym muszę być okropnym człowiekiem, skoro nie lubię kotów (nic takiego nie napisałam, napisałam, że uważam, że nie wysyła się rzeczy pokrytych kłakami, szczególnie, że nie chodzi o kilka kłaczków, a całe kłęby przyklejone do sukienki). Jeszcze skomentowała, że ona zawsze tak wysyła i widać inni bardziej kochają koty, bo nikt jej nigdy problemów nie robił.

Pod jej kolejnym postem wrzuciłam zdjęcia sukienki, która swoją drogą wylądowała w śmieciach, pisząc, że w takim stanie sukienkę dostałam od dziewczyny. Dziwnym trafem kilka dziewczyn podpięło się pod mój komentarz, pisząc, że również dostały rzeczy pokryte sierścią, jakby zostały w niej specjalnie wytarzane. Szkoda, że dopiero wtedy o tym napisały... A sprzedająca oburzyła się, że każdy kto ma kota zrozumie jak to wygląda i nie będzie się czepiał, a kto ma coś przeciwko kotom niech się nauczy zadawać pytania przed zakupem.
Ech...

sklepy_internetowe

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 88 (100)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…