Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#90580

przez ~AcerName ·
| było | Do ulubionych
OD dawna czytam te stronę ale ostatnio przydarzyła mi się sytuacja, której nie sposób opisać. Z góry przepraszam za błędy.

Tytułem wstępu wychowała mnie i brata babcia, z którą mimo pełnoletności zostałam, nie potrafie zostawić jej samej, jest schorowana, a noszenie opału zimą do najlżejszych zajęć nie należy.

Stare budownictwo jak wygląda każdy wie, kilka rodzin, podwórko, na podwórku samochody. Jeżdżę Fiatem , moja sąsiadka Jeepem, na podwórku jest kilka innych samochodów ale będzie tylko o niej. Z sąsiadami się znam i lubię, babcia tak samo oczywiście jest jeden wyjątek. Zawszy wysłuchwiłam historii babci o sprzeczkach ze starą sąsiadką, mamą właśnie właścicielki dużego auta. Ostatnia sytuacja jednak z moim udziałem sprawiła, że czara goryczy się przelała.

Wróciłam z babcią z zakupów, odesłałam babcie, żeby odpoczęła a ja z bratem miałam zając się zakupami bo ciężkie były. Ważne jest to, że sąsiadka staje za blisko mnie bo ją boli, że musiała by podjechać pod minimalną górkę, więc ja praktycznie wbijam się drzwiami kierowcy w krzaki, żeby babci czy bratu wygodniej było wysiąść i tego feralnego dnia szłam do bagażnika przeciskając się poczułam ból z boku kolana i uderzyłam o ziemię. Kolano spuchło i poddało się.
Babcia nie mogąc znieść czegoś takiego, bardzo przejęta moim stanem postanowiła jeszcze raz poprosić sąsiadkę , z którą już wcześniej rozmawiałam o przesunięciu auta ale teraz zważywszy na moją kontuzje zgodziła się przesunąć odrobinę albo zamienić miejscami.
Wieczorem w taksówkę i na pogotowie, zwichnięte kolano, wyciągneli mi trzy wielkie strzykawki krwi i dalsze badania i kontrole przede mną gdy noga obeschnie.
Przynajmniej jak się wygoi mogę się nie martwić bo sprawa z parkowaniem załatwiona prawda? A właśnie, że nie.
Następnego dnia, skręcam się z bólu na łóżku, słyszymy pukanie do drzwi, zamykamy psa w pokoju. Okazało się, że sąsiadka najprawdopodobniej po rozmowie ze swoją mamą zmieniła zdanie. Ciśnienie krwi skoczyło wszystkim, zaczęła mówić, że ona nigdzie się przesuwać nie będzie (korona by z głowy spadła), zmieniać miejsc też nie ma zamiaru, żeby ogródek zlikwidować to będę mieć miejsce i ogólnie, że przez nas i sąsiadów to zdrowie jej mamie wysiadło tak samo jak jej. Gdzie to pierwsza poważniejsza sprawa od lat.
Chociaż chyba liczyłam na polubowne rozwiązanie sprawy z osobą której matka była niezadowolona za założenie ogrodzenia na własny koszt, bo mała dziewczynka miała koszmary przez pijaków którzy przychodzili w dzień oddawać mocz na nasze podwórko.
Nie ma co liczyć, że będzie polubownie.

Sąsiedzi

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (34)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…