Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90949

przez ~isiak ·
| Do ulubionych
Mam 40 lat i pracuję w patofirmie.

Nie będę się rozwodzić nad szczegółami, ale jedną z większych piekielności jest to, że kierownictwo wprowadza atmosferę wiecznego stresu, pretensji i ściągania pracowników w dół. Pracuję tak od 8 lat i przywykłam chyba tak jak przywyka się do przemocowego partnera.

Ale jedna sytuacja dała mi do myślenia bardziej niż 8 lat szykan ze strony przełożonych, wiecznie wściekłych i krzyczących na siebie kolegów, intryg, dramatów.

Kilka miesięcy temu zaczęła u nas pracę młoda dziewczyna tuż po studiach. Od początku wszyscy narzekali na nią, że leniwa, niekompetentna, niekoleżeńska. Powiem szczerze, mi ona też nie odpowiadała. Nie pasowała do zespołu i tyle.

Parę dni temu manager zespołu rozpoczął dzień typowym dla siebie przemówieniem. Zaczął od zapewnień, że jesteśmy dla firmy nieocenieni, skończył na pretensjach, że nic nie potrafimy, że będą musiały być cięcia i restrukturyzacja, bo zawodzimy ich oczekiwania i żeby wyprostować wszystkie błędy trzeba będzie zostać dłużej, a może nawet popracować w sobotę (w domyśle - bezpłatnie, bo tak jest prawie zawsze).

Dziewczyna, o której mówiłam wyżej, odparła suchym tonem, że ona nie będzie robić nadgodzin. Manager szczęka do podłogi i zaczął ją poniewierać słownie, a nawet podnosić na nią głos. Dziewczę pełny luz. Wszyscy potem komentowali, że bezczelna, niewychowana, zasrana gówniarzeria, potrafi tylko żądania stawiać. Dzisiaj dziewczyna złożyła podanie o urlop na jakiś dzień w przyszłym tygodniu, nawet nie ukrywając, że idzie na rozmowę o pracę. Manager pogroził jej zwolnieniem, a dziewczyna odparła, że spoko luz, bo ona i tak u nas nie chce pracować, bo nie da się na siebie wydzierać.

A ja dzisiaj cały dzień zastanawiam się, czemu ja tak nie potrafię i co ma mnie tam właściwie trzyma.

uslugi

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 223 (237)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…