Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90953

przez ~korepetka ·
| Do ulubionych
Korepetycje...

Jestem korepetytorką od kilku lat. Jednocześnie pracuję na etacie, dlatego udzielam "korków" późnym popołudniem, gdy wrócę do domu z pracy. Większość udzielam u siebie w domu, niektóre online lub u kogoś.

Niektórzy rodzice nie rozumieją, że oprócz uczenia ich dziecka mam inne osoby + pracę na etat.

Ostatnio godzina 23, dostaję wiadomość, że następnego dnia mam wrócić z dzieckiem do rozdziału 2, bo dziecko zrobiło literówki i chce poprawić. Wszystko fajnie, ale w szkole są już na rozdziale 4 - i właśnie na zajęcia z tego rozdziału jestem przygotowana. Napisałam rodzicowi, że niestety, ale możemy to zrobić na dopiero kolejnych zajęciach, ponieważ już mam wszystko przygotowane, z kolei z drugiego rozdziału nie mam nic, oprócz tego, co już przerobili. Foch. Bo przecież dali wcześniej znać, więc powinnam zamiast pójść spać, przygotowywać zajęcia na nowo!

Inny rodzic stwierdził, że robimy dłużej zajęcia, bo synkowi coś nie wychodzi. Poinformował mnie, gdy już przyszłam i zaczęłam robić zajęcia. No, na bank. Bo przecież mam tylko synka i nikogo więcej...

Jedna dziewczynka nie chciała mi się uczyć. Dosłownie, nie potrafiła się przez tydzień nauczyć pięciu słówek. Zadań żadnych nie odrabiała, gdzie dostawała proste i krótkie (z każdym uczniem mam umowę: jeśli się uczą, nie ma zadań, chyba, że rodzic lub uczeń sami chcą. Jeśli się nie uczą, dostają jedno/dwa dość krótkie, np. wykreślanka, czy uzupełnić dziesięć zdań). Żadnych nie robiła. Mówię rodzicom, że efektów nie będzie - na zajęciach dziecko pogrążone w swoich myślach, pyskuje, poza zajęciami nie uczy się i nie odrabia zadań. Rodzice stwierdzili, że no ona woli pograć na laptopie, więc co oni mogą. Dla mnie jest to o tyle śmieszne, że wystarczy dziecku zabrać laptopa - pięciu słówek na spokojnie w dziesięć minut mogłaby się nauczyć.

Niektórzy uczniowie potrafią przyjść wcześniej na zajęcia. Przeważnie te 3-5 min wcześniej nie robi mi różnicy, pomiędzy zajęciami mam 10 min, żeby dziecko na spokojnie się ubrało i wyszło, a także żebym mogła przekazać rodzicom, jak dzisiaj poszło, co zrobiliśmy i nad czym trzeba w domu popracować lub nad czym będziemy pracować za tydzień. Ostatnio jeden chłopak przyszedł wcześniej czterdzieści minut. Wystał się pod klatką, bo nie zdążyłam jeszcze wrócić z pracy. Godzinę podałam dobrą, chłopak nie pomylił się też - przyszedł wcześniej, bo tak mu pasowało, a mama też powiedziała, że jak wcześniej przyjdzie, to wcześniej skończy.

korepetycje

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 141 (153)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…