Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90981

przez ~cherokee ·
| Do ulubionych
Ktoś poruszył kwestię szkodliwości influencerów, więc dodam coś od siebie.

Kilka lat temu przeżyłam dość ciężki okres w życiu. Nałożyło się na to kilka kwestii - rozstałam się narzeczonym, mieszkałam daleko od rodzinnych stron (przeprowadziłam się tam dla niego, a pół roku później rozstaliśmy się), byłam skłócona z najlepszą przyjaciółką. Na początku jakoś sobie radziłam, potem wybuchła pandemia, groziła mi utrata pracy. Miałam poczucie, że życie wali mi się na głowę.

I tak trafiłam do środowiska skupionego wokół coachów, internetowych terapeutów, influencerów. Zaczęło się od oglądania filmików na YT i rozmyślania o tym, jakie mądre jest to, co oni mówią. Wkręciłam się w czytanie komentarzy, potem czytanie postów na fb, oglądanie relacji na insta. Spędzałam w ten sposób cały mój wolny czas, a miałam go wtedy naprawdę dużo. Głównie oglądałam filmiki o tym, jak akceptować siebie, jak odcinać się od toksycznych ludzi, jak pogodzić się z rozstaniem itd. Byłam tak wkręcona, że komentowałam prawie każdy post, filmik, zaczęłam sama doradzać ludziom zgodnie z teoriami głoszonymi przez tych ludzi. Byłam święcie przekonana, że to, co głoszą ta najprawdziwsza prawda, nigdy tego nie kwestionowałam. Zresztą, jak to kwestionować, skoro tyle osób pisze, że dzięki radom danej osoby poukładali sobie życie, są szczęśliwi.

Bawiłam się w to od rana do nocy i sama zaczęłam czuć, że jestem szczęśliwa. Po pewnym czasie zaczęłam kwestionować wszystkie decyzje podjęte do czasu "oświecenia". Gdy ktoś z rodziny albo ze znajomych kwestionował, to co mówiono na tych filmikach od razu widziałam w nich wroga, uważałam, że chce dla mnie źle. Podobnie traktowałam ludzi, którzy w internecie negatywnie wypowiadali się o tych treściach. Z perspektywy czasu - zachowywałam się jak członek sekty.

A jak się z tego wyrwałam? Proces uwalniania się spod wpływu influencerów i coachów rozpoczęła jedna dyskusja w komentarzach. Na jednym z filmików pewna gwiazda internetów z namaszczeniem przekazywała swoim widzom, że są wspaniali, najlepsi, że jeśli ktoś mówi im inaczej to muszą się od niego odciąć. Wiele osób pisało, że odcięło się od toksycznych rodziców, wyszło z toksycznego związku, z toksycznej przyjaźni itd. Potakiwałam w myślach z podziwem, w duchu obiecując sobie, że jeśli jeszcze raz moja mama zacznie mi mówić, że powinnam wyjść do ludzi, odezwać się do byłej BFF albo ich odwiedzić to zrobię to samo, bo przecież ja sama wiem, co jest dla mnie najlepsze i z czym mi dobrze. A potem poszłam do kibla.

Zastanawiacie się do czego zmierzam. W łazience spojrzałam w lustro i zobaczyłam starą, zaniedbaną babę. Ziemista cera, brudne włosy, brudna piżama. Potem przyjrzałam się mieszkaniu - brud, syf, w lodówce sam fast food. Na początku pomyślałam tylko, że ok, muszę posprzątać i się wykąpać, nic takiego. Znów zanurkowałam w filmiki. Ale coś się zmieniło w mojej percepcji. Zauważyłam, ile jadu w stosunku do otoczenia pojawia się w komentarzach pod nimi. W tych komentarzach każdy był skrzywdzony przez złych ludzi, otoczony toksykami, stłamszony, mimo, że zawsze był dobrym, wręcz krystalicznym człowiekiem. Nagle zaczęłam rozumieć krytyczne komentarze, mówiące o tym, że widzowie danego kanału czy konta nie są zdolni do żadnej samokrytyki, a nie autorzy filmików nigdy nie skupiają się na tym, aby uczynić siebie lepszym człowiekiem, tylko zawsze na tym, żeby odcinać się od kolejnych osób, nie dać się krytykować.

Zaczęłam dostrzegać sprzeczności typu "odetnij się od egoistów" - "myśl tylko o sobie" "nie pozwól się krytykować" - "mów głośno co myślisz" itd. Ale oglądałam nadal, nadal dyskutowałam, choć już bardziej krytycznie. Aż doszło do sytuacji, w której jakaś kobieta napisała, że odcięła się od toksycznej matki i jest jej lepiej, a potem napisała coś w stylu "nienawidzę tej grubej, rozmemłanej, drobnomieszczańskiej piSSdy, całe życie w garach i pieluchach, nigdy nie rozumiała, że ja tego nie chcę! Spieprzyła sobie życie i za samo to nią gardzę" - a pod spodem pełno komentarzy w stylu "masz rację" "takich ludzi jest dużo, przegrywów, co pouczają innych". A ja pomyślałam, skoro jest ci lepiej to dlaczego tyle w tobie nienawiści? Czy naprawdę tak ci dobrze bez kontaktu z mamą? A może lepiej byłoby Ci, gdyby udało Ci się dojść z nią do porozumienia? I sama nie wie, kiedy naklepałam to na klawiaturze i dałam "wyślij".

Reakcje na mój komentarz - wyzwiska, zarzuty o to, że namawiam kogoś do niszczenia sobie życia, domniemanie, że sama jestem nic nie wartą, zakłamaną wieśniarą. Wtedy już wiedziałam, że czas najwyższy porzucić te klimaty.

Gdy zdarza mi się teraz obejrzeć taki filmik i przejrzeć komentarze - widzę tylko frustrację, zapewnienia, jak to ludziom lepiej po zmianach w życiu, bo odcięli się od wszystkich na około. Wierzę, że części z tych ludzi naprawdę jest lepiej, ale ile jest takich osób, które po prostu nie potrafią przyjąć innego punktu widzenia i wszyscy, którzy się z nimi nie zgadzają są od razu toksyczni?

coach internet

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (165)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…