Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91014

przez ~smuciara ·
| Do ulubionych
Ktoś powie, że to drobnostka, ale ja uważam, że zachowanie trochę piekielne.

Tytułem wstępu powiem, że ostatnio nazbierało mi się sporo różnych problemów. Nie jestem w nastroju do imprez.
W weekend byłam umówiona z przyjaciółką na piwo. Powiedziałam jej wprost, że nie układa mi się najlepiej i chcę się wygadać, zrzucić z siebie trochę ciężaru. Nie mam z różnych przyczyn możliwości widywać się z nią częściej niż raz na dwa czy trzy miesiące. Przyjaciółka obiecała mnie wysłuchać i może wspomóc dobrym słowem czy radą.

W dzień spotkania przyjaciółka napisała, że proponuje spotkać się o 18 w restauracji. Napisałam jej, że nie bardzo mi to pasuje, bo raz, że mam obiad w domu, więc jedzenie ponownie o 18 nie ma dla mnie sensu, po drugie - jednym z moich problemów jest kasa, a raczej jej brak, więc nie stać mnie na jedzenie na mieście, do tego miejsce, które zaproponowała było dość drogie, a byłyśmy umówione tylko na piwo.

Przyjaciółka zapytała więc, czy możemy się spotkać się później, bo ona już jest tam umówiona na 18 ze swoją kumpelą. Powiedziałam, że ok, w takim razie spotkajmy się o 20 w niedrogim barze niedaleko tej restauracji.

O 20 czekałam już na miejscu, zapytałam ją, kiedy przyjdzie. Przyjaciółka odpisała, że już się zbierają i wychodzą. Dziewczyny przyszły dobre 20 min później. Zdziwiłam się, że ta jej kumpela też przyszła, bo nie było mowy o spotkaniu w trójkę. Ale ok, nie chciałam robić problemów, choć ta jej koleżanka nie jest mi bliska i nie chciałam przy niej omawiać moich problemów. Okazało się nie być problemem, bo w zasadzie nie mogłam dojść do słowa, gdyż dziewczyny cały czas nadawały o swoich sprawach, które mnie nie dotyczyły, nieudolnie próbując wciągnąć mnie w rozmowę. Kto był w takiej sytuacji, wie, że gdy człowiek zastanawia się, czy zapłaci w przyszłym miesiącu rachunki za mieszkanie, to niespecjalnie z radością słucha o zbliżającym się cudzym urlopie na Ibizie. W sensie, oczywiście, też chciałam wiedzieć, co słychać o przyjaciółki, ale półgodzinna debata nad tym czy wybrać taki czy inny hotel to chyba przesada.

Po mniej więcej godzinie posiadówy poszłam do toalety. Ku mojemu zaskoczeniu, gdy wróciłam dziewczyny siedziały w towarzystwie swoich partnerów. Tak, zaprosiły ich, a w zasadzie były z nimi umówione na wieczór i nikt mnie nie poinformował. Tak więc siedziałam dalej jak piąte koło u wozu, dopijając piwo. Gdy wypiłam zaczęłam żegnać się z towarzystwem. Wszyscy gorąco namawiali mnie na pozostanie, tłumaczyłam, że mam nie za dobry humor i mam ochotę już po prostu iść się położyć.

Chłopak mojej przyjaciółki zagadał:
- Aaaa, ja wiem, że nie masz kasy, bo Madzia mówiła, to ja ci postawię piwo.
Protestowałam, mówiłam, że to kwestia tego, że nie mam dychy w kieszeni, tylko tego, że niespecjalnie potrafię wczuć się w wesoły klimat spotkania i tyle. Chłopak jednak nalegał i krzyknął do barmana:
- Piwo tu dla koleżanki, ja stawiam!!!
Protestowałam nadal, zawołałam do barmana, że dziękuję, ale nie, a chłopak krzyknął znów:
- Przynieś, wstydzi się tylko, że kasy nie ma!!!
Poczułam się potwornie upokorzona. Byłam już zła, więc po prostu założyłam kurtkę i wyszłam.
Przyjaciółka wybiegła za mną, zaczęła wypytywać czy jestem zła. Powiedziałam, że jestem zawiedziona, bo bardzo potrzebuję jej wsparcia i rozmowy, a czułam się zlekceważona. Ona uznała, że jestem roszczeniowa, bo nie pozwalam jej się spotykać z innymi ludźmi i chcę, aby wszystko kręciło się wokół mnie. To mi dowaliło jeszcze bardziej, tak, że przeryczałam cały wieczór w domu.

Przyjaciółka napisała mi jeszcze, że przeprasza, że rozmawiała z koleżanką tylko o ich wspólnych sprawach, ale chciała mnie wprawić w lepszy humor zapraszając więcej ludzi.

Nie wiem, co mam o tym myśleć.

przyjaciółka wsparcie

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (164)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…