Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91034

przez ~klyentka ·
| Do ulubionych
Mam dzisiaj dzień narzekania - humor spieprzony, więc i przypominają mi się różne piekielne sytuacje. Od razu mówię - tak, wiem, że w tej sytuacji opisanej poniżej ja też mogłam być postrzegana jako piekielna, choć nie było moim zamiarem zrobienie czegoś złego.

Jadę ulicą w centrum miasta. Wzdłuż ulicy leci też linia tramwajowa środkiem ulicy, czyli między tramwajem, a przystankami jest pas ruchu dla samochodów. Jak wiadomo, na pas ten nie wolno wjechać, jeśli na przystanku stoi tramwaj. A co zrobić w takiej sytuacji? Bezpośrednio za przystankiem są światła i przejście dla pieszych. Jadę sobie, światło zielone dla samochodów, w momencie, gdy mijałam już linię przystanku (przy której musiałabym się zatrzymać, gdyby stał tam tramwaj) nadal było zielone i pewnie przejechałabym bez problemu choćby na pomarańczowym, gdyby auto przede mną nie zaczęło wykonywać dziwnych manewrów - chciał skręcić w lewo, ale zauważył, że jest zakaz więc się zatrzymał tuż przed światłami, zaczął COFAĆ (nie wiem PO CO?) a potem przejechał - już na czerwonym.

Miałam wybór - stać tam, gdzie de facto stać nie powinnam lub przejechać na czerwonym. Wybrałam to pierwsze. Pech chciał, że światło czerwone jest długie i zdążył podjechać tramwaj. Wiadomo, sytuacja głupia też dla mnie, bo ludzie muszą się przeciskać między moim samochodem a tramwajem.

W zasadzie kwestią czasu było, aż ktoś mi zwróci uwagę. Tak się stało, ktoś mi WALI w szybę - otwieram, słucham cierpliwie, że nie powinnam tu stać - i próbuje wyjaśnić, że wiem, że przez manewr auta przede mną nie zdążyłam przejechać na zielonym i przepraszam bardzo. Czy myślicie, że starszego pana, który był uprzejmy nawalać mi pięścią w szybę to interesowało? Oczywiście, nie. Interesowało go wyzywanie mnie od debilek, idiotek, durnych bab itd.

Nie odzywałam się - raz przeprosiłam, nie miałam zamiaru wdawać się w pyskówki, zamknęłam szybę i tyle. Czyżby? Otóż facet stwierdził, że super pomysłem będzie stanięcie mi przed maską, wygrażanie się pięścią, a potem walenie otwartą dłonią o maskę auta. W międzyczasie zapala mi się zielone - otwieram okno, zwracam panu uwagę, że mam zielone, a on czerwone, więc niech zejdzie z jezdni. Facet oczywiście nie - produkuje się dalej. Dopiero gdy auta za mną zaczęły trąbić, ktoś ściągnął go z ulicy.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 118 (130)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…