zarchiwizowany
Skomentuj
(11)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Zaczyna się robić coraz cieplej więc zaczyna się pojawiać moja coroczna zmora.
Prawie 2 lata temu udało mi się wynająć mieszkanie na obrzeżach miasta w nowym budynku. Mieszkanie spełnia moje wszystkie wymagania jednak jest coś przez co nie pozwala mi normalnie funkcjonować, a mianowicie prywatne przedszkole za oknem.
Moje mieszkanie znajduje się nad placem zabaw, który przylega do przedszkola. Kiedy w zimie nie jest to zbyt uciążliwe, to od połowy kwietnia do października dzieci prawie cały czas spędzają na zewnątrz. I o ile dźwięki zabaw byłyby zrozumiale to jedyne co słychać to wrzaski na całe osiedle. Mam wrażenie, że jedyna zabawa jaką znają te dzieci to które z nich ma więcej decybeli. Przez całe lato dzieci siedzą na zewnątrz praktycznie od 9 rano do 18-19 wieczorem, a ja spędzam całe dnie słuchania wrzasków za oknem. Doszłam już do momentu kiedy nie mogę się doczekać deszczu i zimy, bo w lecie człowiek nie może wypocząć we własnym mieszjaniu od wrzasków. Nie pomaga zamykanie okien, nawet zatyczki do uszów ledwo dają radę. Dodatkowo przedszkolanki w ogóle nie są zainteresowane hałasem i przez ten cały czas siedzą sobie na ławeczce plotkując. Aktualnie mamy sesję poprawkową dla studentów, a ja muszę się do niej uczyć po godzinie 17 bo za dnia nie słyszę własnych myśli.
Spodziewałam się jeszcze chociaż 2 tygodniu spokoju, ale od zeszłego tygodnia dzieci zaczęły już wychodzić z budynku i dzisiaj po prawie 2 latach w końcu skonfrontowałam się z przedszkolankami. Jedyna reakcja jaką dostałam to informacja że przecież to są tylko dzieci i nie da się z nimi nic zrobić. Nikt nie próbuje nawet wytłumaczyć tym dzieciom, że nie są jedynymi osobami na osiedlu i czasami wypadałoby się opanować. Tymczasem jest godzina 17, a ja nie jestem w stanie przez krzyki za oknem jakkolwiek odpocząć po pracy, bo od godziny dzieci robią sobie zawody które z nich jest głośniejsze.
Prawie 2 lata temu udało mi się wynająć mieszkanie na obrzeżach miasta w nowym budynku. Mieszkanie spełnia moje wszystkie wymagania jednak jest coś przez co nie pozwala mi normalnie funkcjonować, a mianowicie prywatne przedszkole za oknem.
Moje mieszkanie znajduje się nad placem zabaw, który przylega do przedszkola. Kiedy w zimie nie jest to zbyt uciążliwe, to od połowy kwietnia do października dzieci prawie cały czas spędzają na zewnątrz. I o ile dźwięki zabaw byłyby zrozumiale to jedyne co słychać to wrzaski na całe osiedle. Mam wrażenie, że jedyna zabawa jaką znają te dzieci to które z nich ma więcej decybeli. Przez całe lato dzieci siedzą na zewnątrz praktycznie od 9 rano do 18-19 wieczorem, a ja spędzam całe dnie słuchania wrzasków za oknem. Doszłam już do momentu kiedy nie mogę się doczekać deszczu i zimy, bo w lecie człowiek nie może wypocząć we własnym mieszjaniu od wrzasków. Nie pomaga zamykanie okien, nawet zatyczki do uszów ledwo dają radę. Dodatkowo przedszkolanki w ogóle nie są zainteresowane hałasem i przez ten cały czas siedzą sobie na ławeczce plotkując. Aktualnie mamy sesję poprawkową dla studentów, a ja muszę się do niej uczyć po godzinie 17 bo za dnia nie słyszę własnych myśli.
Spodziewałam się jeszcze chociaż 2 tygodniu spokoju, ale od zeszłego tygodnia dzieci zaczęły już wychodzić z budynku i dzisiaj po prawie 2 latach w końcu skonfrontowałam się z przedszkolankami. Jedyna reakcja jaką dostałam to informacja że przecież to są tylko dzieci i nie da się z nimi nic zrobić. Nikt nie próbuje nawet wytłumaczyć tym dzieciom, że nie są jedynymi osobami na osiedlu i czasami wypadałoby się opanować. Tymczasem jest godzina 17, a ja nie jestem w stanie przez krzyki za oknem jakkolwiek odpocząć po pracy, bo od godziny dzieci robią sobie zawody które z nich jest głośniejsze.
Przedszkole
Ocena:
-1
(29)
Komentarze