Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91139

przez ~ccmama ·
| Do ulubionych
Trzy lata temu metodą CC urodziłam swoje pierwsze dziecko. CC było nagłe -byłam już po terminie, dziecku zaczęła grozić zamartwica (KTG poniżej 110), a ja nie reagowałam na próby indukcji. Kiedy już po powrocie do domu rozeszła sie wieść, że nie udało mi się urodzić naturalnie, zewsząd płynęły słowa pocieszenia i wsparcia, bo CC to jednak operacja, ciężko się potem zajmować noworodkiem i tak dalej i pomyślałam nawet, że ten hejt z internetu na CC to trochę wyolbrzymiony jest i w rzeczywistości nikt się tak nie zachowuje.

Obecnie, już za chwilę rodzę drugiego szkraba. Naturalną koleją rzeczy grono koleżanek-matek znaczenie urosło przez ten czas. Mam bliższe znajome i dalsze, większość to młode dziewczyny z mojego giga osiedla i dość często na siebie wpadamy. I oczywiście, temat ciąży jest częsty, szczególnie że rozwiązanie już blisko. No i tu właśnie jest ta piekielność. Bo ilość negatywnych opinii na temat mojego drugiego porodu jest po prostu zatrważająca...

Na USG III trym okazało się, że mam cienką bliznę na macicy i ryzyko pęknięcia jest zbyt duże na poród naturalny. Dość mocno to przeżyłam, bo naprawdę druga cesarka mnie nie kreci -źle zaniosłam pierwszą, a teraz z dzieckiem w domu może być jeszcze trudniej - ale ufam trzem lekarzom, którzy wydali taką a nie inną opinię. No i tak od koleżanek usłyszałam już, że:
- powinnam znaleźć innego lekarza - albo mu zapłacić - żeby jednak próbować naturalnie.
- powinnam zgłosić się do jakiejś położonej, która nauczy mnie oddychać tak, że skurcze nie będą zagrożeniem dla macicy.
- powinnam walczyć wszelkimi dostępnymi sposobami, bo przecież planowane CC to najgorsze co może być dla dziecka.
- powinnam się zastanowić, czy aby na pewno dobrze robię, przekładając swoje bezpieczeństwo nad dobro dziecka.
- "skoro już idę na łatwiznę" to może poproszę, by wszyto mi suwak, bo i tak już perspektyw na poród naturalny nie mam, a może zdecyduję się na trzecie dziecko, he he.

Żartów o "wydobycinach" czy mniej lub bardziej subtelnych aluzji, że chyba nie powinnam być matką, skoro moje ciało nie współpracuje, już nie będę przytaczać...

Żeby nie było, trafiło się kilka mam, które mnie wspierają i nawet obiecały pomóc po porodzie czy to mnie czy mojemu mężowi, ale to dosłownie trzy przypadki z kilkunastu...

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (179)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…