Obsługuję klientów, którzy muszą wypełnić pewne druki.
Druki są umieszczone na stojaku, klient sobie bierze i po wypełnieniu przekazuje mi.
Oczywiście większość ludzi przychodzi bez długopisu (i często, o zgrozo, bez okularów!) - długopis udostępniam i średnio jeden dziennie nie wraca do mnie. W zdecydowanej większości to pewnie gapiostwo. Niby drobiazg, ale denerwuje strasznie.
Ostatnio przykleiłem obok swojego okienka długopis na sprężynce. Był trzy dni. Jedna Pani zapytała "Czy można prosić długopis", a druga, stojąca przy okienku powiedziała "Proszę" i wyrwała ten ze sprężynką i podała. Uprzejma, kuźwa.
I jeszcze jedno - w koszyczku jest kilka długopisów. Klient bierze jeden, okazuje się, że nie pisze - więc go odkłada do koszyczka i bierze drugi. Nikt, naprawdę nikt nie nie poinformuje mnie, że przestał pisać.
Druki są umieszczone na stojaku, klient sobie bierze i po wypełnieniu przekazuje mi.
Oczywiście większość ludzi przychodzi bez długopisu (i często, o zgrozo, bez okularów!) - długopis udostępniam i średnio jeden dziennie nie wraca do mnie. W zdecydowanej większości to pewnie gapiostwo. Niby drobiazg, ale denerwuje strasznie.
Ostatnio przykleiłem obok swojego okienka długopis na sprężynce. Był trzy dni. Jedna Pani zapytała "Czy można prosić długopis", a druga, stojąca przy okienku powiedziała "Proszę" i wyrwała ten ze sprężynką i podała. Uprzejma, kuźwa.
I jeszcze jedno - w koszyczku jest kilka długopisów. Klient bierze jeden, okazuje się, że nie pisze - więc go odkłada do koszyczka i bierze drugi. Nikt, naprawdę nikt nie nie poinformuje mnie, że przestał pisać.
urząd
Ocena:
113
(143)
Komentarze