Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91255

przez ~Yassmin256 ·
| Do ulubionych
Moja kuzynka zaczęła poszukiwania swojego "m". Zaoferowałam jej swoją pomoc, bo sama już swoje mieszkanie wybrałam, trafiłam bardzo dobrze (dobry deweloper i mimo pandemii oddał lokal przed terminem!)i wiedziałam jakie to wyzwanie. Co więcej wcześniej pracowałam w zarządzaniu nieruchomościami- widziałam nie jeden nowy blok, nierzetelnych deweloperów, a także w kancelarii notarialnej (na studiach, ale swoje doświadczenie z tego wyniosłam).

Kuzynka miała swoje upatrzone M, ale chciała je zweryfikować ze mną. Kuzynka miała obowiązek zakupienia dwóch miejsc na parkingu zewnętrznym. Zapytałam więc na jakich zasadach. Ona nie wie. Poprosiłam o księgę wieczystą i KRS spółki dewelopera. Nie wie, ale zna nazwę. Aby nie rzucać konkretnymi danymi powiem tyle, że spółka matka nazywała się A, a inwestycja realizowana była przez spółkę córkę o nazwie "Bardzo zielone osiedle". Poprosiłam też o standard wykończenia lokalu. Okazało się, że nie ma parapetów ani tynku na ścianach i sufitach. Co więcej na klatkach schodowych zaplanowano... Linoleum. I o ile dobrze zrobione linoleum jest naprawdę wdzięcznym materiałem, tak widziałam już takie, gdzie po wprowadzeniu się lokatorów, wyglądało jakby pochodziło z menelni. Deweloper w tamtym przypadku poniekąd słusznie, odmówił naprawy na swój koszt, bo uszkodzenia wynikały ze złego użycia. Nasz rzeczoznawca wtedy orzekł, że jednak ten rodzaj linoleum nie nadawał się do użycia w klatkach schodowych i sprawa skończyła się na postępowaniu mediacyjnym na linii wspólnota - deweloper. Nie wiem jak się skończyło, bo skończyłam pracę w tamtym miejscu.

Zapytałam też o kwestię balkonów i ogródków. Czy są to loggie, czy balkony, bo często przy balkonach pojawiał się zapis o zakazie suszenia prania, czy wystawiania pościeli (uwierzcie mi, nie ze względów estetycznych - gdy sąsiedzi palą wystarczy niedopałek, aby rozpętać pożar, a niestety palenia nie można w skuteczny sposób ukrycić). Spytałam się też o jeszcze trzy inne ważne kwestie:
-śmietniki (z głębinowymi były u nas częste problemy i wystarczyło jedno źle zaparkowane auto, aby odbiór śmieci się nie udał)
-zagospodarowanie przestrzenne
-realny czas dojazdu.

Kuzynka miała się wszystkich tych kwestii dowiedzieć. I co się okazało? Zielone osiedle obok terenów łąk i samosiejek, było przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową i to tak intensywną, że tereny zieleni można będzie liczyć na palcach stolarza. Kuzynka chciała ciche i spokojne osiedle. Na temat śmietników nie miała informacji, a jeśli chodzi o miejsce postojowe, to nie było jako udział,tylko przynależne do lokalu. Wytłumaczyłam więc kuzynce, że samego miejsca postojowego nie sprzeda, tylko będzie musiała je sprzedać razem z mieszkaniem. A chciała to zrobić, bo ma tylko jeden samochód. Czas dojazdu podany przez dewelopera do centrum nie został przez nią sprawdzony.

W księdze wieczystej ujawniono wpis na rzecz sąsiedniej działki w postaci służebności przejazdu i przechodu na rzecz kolejnych inwestycji. Do tego tradycyjne energetyki, czy kanalizacje. Zapytałam się też czy w związku z tym osiedle będzie ogrodzone. I nie będzie, czemu jestem przeciwna. Niestety mieszkam w okolicy, jak to miasto ujęło, rozwijającej się, gdzie nie ma innych miejsc postojowych niż te prywatne. Jak się to skończyło u nas? Mimo prywatnych miejsc zewnętrznych, oznaczonych wielkimi tabliczkami i numerami, sąsiedzi, którzy mieli pecha je wykupić, mierzą się z tym, że osoby spoza naszego osiedla, parkują u nas i idą do siebie. Policja nie interweniuje, bo to teren prywatny i mówi, aby dzwonić na straż miejska,a straż miejska, że na policję. O znikających zabawkach z placu zabaw już nie wspominam, bo jeśli ktoś daje coś od siebie dla wszystkich dzieci (u nas był to plastikowy domek i bujak koń) to oznacza, że jest niczyje i można to zabrać. Wszystkie ładniejsze łopatki, foremki dostały nóg, a zostały tylko te zdezelowane zabawki.

Pokazałam kuzynce plusy i minusy tego mieszkania. Po dłuższej chwili powiedziała mi, że ona jednak ufa zapewnieniom dewelopera, a ja widzę wszystko w czarnych barwach i nikomu nie ufam. Trzymam więc kciuki aby kuzynce się udało i jedyne co udało mi się na niej wymusić, to obecność technika na odbiorze (załatwiłam po znajomości za przysłowiową flaszkę).

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 84 (94)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…