Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9167

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja ciotka to porządna kobieta, chociaż lubi szukać dziury w całym. Miewa pretensje do całego świata, kiedy coś idzie nie tak, jak sobie zaplanowała. Przed państwem... „piekielna ciocia”.
Przed świętami ja i moja siostra towarzyszyliśmy ciotce na zakupach w supermarkecie. Tłok był niesamowity, toteż musieliśmy się wręcz przeciskać przez tłum ludzi, który, podobnie jak my, wpadł w szał robienia zapasów na Wielkanoc. W dodatku lataliśmy jak głupi po całym sklepie, często po trzy razy wracając do tych samych półek, gdyż ciocia nie ma zwyczaju sporządzania listy niezbędnych produktów i co chwila przypominała sobie, że coś jeszcze powinniśmy włożyć do koszyka.

Już prawie byliśmy przy kasie, gdy nagle siostra zawołała:
- Ciociu, a sok pomarańczowy, cola i dwie torebki cukru?!
Jak pech to pech – musieliśmy zawrócić. Poszliśmy całą trójką, żeby się później przypadkiem nie rozdzielić. Do soku się dopchaliśmy, colę zgarnąłem po drodze, a jeśli chodzi o cukier...
- No patrzcie, jak się migdalą, już nawet cukru nie można w spokoju kupić! – powiedziała ciocia i wskazała palcem (tak, wiem, że to brzydko) na półki z artykułami słodzącymi.

Rzeczywiście – tuż obok półek stała młoda parka, której akurat zebrało się na czułości. Jakby tego było mało, postawili swój wózek tak, że utrudniał on dostęp do upragnionego cukru, a ten stał na samym dole. Przeciętny człowiek w takiej sytuacji podszedłby do nich i poprosił uprzejmie, aby usunęli chociaż wózek, ale nie ciocia, o nie! Ona musiała odegrać piękne przedstawienie.
- Ja bardzo przepraszam, ale czy to jest sklep, czy burdel?! Buzi buzi to w domku, a w sklepie się kupuje!
Spojrzeli na nią dziwnym wzrokiem.
- Przeszkadza pani? – spytał chłopak.
- A przeszkadza! Nie tyle ty, co twój zapchlony wózek! Może mam się nad nim wyginać, żeby sięgnąć po cukier?!
- Jak pani ma siłę... - rzekł ironicznie chłopak.
- Mam wystarczająco dużo siły, żeby ci przyłożyć, jeśli natychmiast nie weźmiesz tego wózka!
- Jeśli ma pani siłę, proszę sobie odsunąć.
Ciocia już, już miała coś zgryźliwego na końcu języka, ale dziewczyna podeszła i sama odsunęła wózek.
- Dziękuję – powiedziała ciocia i wzięła swój cukier. – Ale sobie faceta wybrałaś. Nawet wózka nie odsunie.
Myśleliśmy, ja i Gabrysia, moja siostra, że spalimy się ze wstydu, bo przecież nie był to wystarczający powód do wszczynania awantury.
- Robisz nam obciach, ciociu – roześmiałem się. – A gdybym to ja tam stał i... no wiesz... też byłabyś taka niemiła?
- Zdarzenie niemożliwe – odparła z miną matematyczki, tłumaczącej niekumatym dzieciakom rachunek prawdopodobieństwa. – Skoro przez 37 lat nie zdołałeś sobie nikogo znaleźć, to już nie znajdziesz, więc ZAMKNIJ DZIÓB I IDZIEMY WRESZCIE DO KASY!!!

Chciałbym tutaj serdecznie podziękować cioci, dzięki której pół sklepu dowiedziało się, że jestem kawalerem.

supermarket na wesoło

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 667 (805)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…