Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#9305

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuje w firmie zajmujacej sie grami planszowymi. Firma nasza ma swoja HQ w sklepie, a miasto oplata mackami stoisk w centrach handlowych. Jesli ktos wchodzi do sklepu, to z konkretnym, wiadomym zamiarem - jesli nie kupna, to chociaz pogadania o nowosciach. Odmienna sytuacja panuje na punktach - przez centra handlowe przewalaja sie masy ludzi o przeroznych nastawieniach, humorach i charakterach. Powstaje z tego wiele historii, ktore bawia lub przerazaja a na poczatek opowiadam te wlasnie.
Kazdy chyba, kto pracowal w jakimkolwiek centrum handlowym zna plage, na widok ktorej jego czujnosc zwieksza sie stukrotnie a towar na ladzie i polkach staje sie nagle zagrozony z kazdej mozliwej strony.
Mowa o cyganach.
Nie jestem uprzedzony, ale po przejsciach z cyganami i po uslyszeniu od kolegow/kolezanek z firmy i z poza niej cyganskich historii, na widok w telewizji czy gazetach cyganow, twierdzacych "chcemy zyc i byc traktowani normalnie" ogarnia mnie pusty smiech.
Oto jedna z owych cyganskich historii, uslyszana od kolezanki, kolegi, a pozniej przetestowana na mnie.

Razu pewnego, w dzien roboczy, w ktory normalnie w naszym centrum panuje prawie zerowy ruch do stoiska podeszla cyganka. Ubrana calkiem normalnie z dwojka dzieciakow na rekach (to wazne!).
Owa kobieta wziela do reki jakies byleco, bodaj za 6 zl i kupuje. Placi.. banknotem 200 zlotowym, wiec spora reszta. Jak to w sklepach, drobne na wage zlota, ale mus to mus, nie ma inaczej wiec kolezanka wydaje reszte. W 10, 20 i 50 zlotowkach. Zanim doszla do monet kobieta sie obrazila i stwierdzila, ze ona jednak nie chce zabaweczki, a chce z powrotem banknot. Kolezanka, nie spodziewajac sie podstepu wziela od niej pieniadze i wydala 200 zl.
Niby nic zlego, standardowa sytuacja, hm? Dopiero godzine pozniej kolezanka ma zorientowala sie, ze w kasie brakuje jej.. prawie 100 zl!
Jako, ze owa cyganeria byla w tym dniu jedyna klientka (od rana, w dzien doboczy malo kto wybiera sie do centr handlowych;)) i tylko wtedy kasa byla wyjmowana z szuflady to wniosek jasny..
No, ale nie oskarzalem jeszcze wtedy nikogo. Ot, moze to wrozka-zebuszka, a kobiecina niewinna.
Sprawa stala sie dla mnie "jasna" pare dni pozniej, kiedy zmienialem na posterunku kolege. Opowiedzialem mu cala historie, na co on ze smutnym usmiechem opowiedzial, ze z nim bylo identycznie.
Otoz sytuacja ta sama, kobieta zada zwrotu 200 zlotowki, a oddaje milion banknotow 10 zlotowych. Sek w tym, ze w momencie kiedy reka kolegi byla milimetry od banknotow kobieta prawie niewidzialnym ruchem "zagarnela" kilka papierkow ze spodu trzymanego stosiku i od razu spakowala calosc do kieszeni! Szczesciem kolega zauwazyl szybki ruch, ktory widocznie umknal kolezance kilka dni wczesniej. Kolega podniosl raban, kobieta, ze ona nic, ze jak to ona, ze ona uczciwa, ze chce pieniadze z powrotem, ze policja, ze ochrona, ze na boga sie klnie, ze ona nic a nic, ze zlodzieje to my! Kolega stwierdzil tylko, ze on nadal ma wiekszosc banknotow i jej 200 zlotowke, wiec on nawet tak woli i ze moze sobie isc, na co dopiero kobieta oddala kase i dostala swoj papierek (po tym wszystkim kto by mial pewnosc, ze oryginalny?).
Jakis czas potem podobna historia spotkala mnie, ale bylem juz uprzedzony i uwaznie patrzylem wszystkim na rece.
Co ciekawe caly trik kobieta zawsze robila, dla niepoznaki, z dwojka dzieciakow na rekach!

To jedna z wielu historii. Jak sie zbiore, to opisze kolejne odcinki wojny stoiskowo-cyganskiej.

Na koniec powtarzam: nie jestem uprzedzony, ale jak ktos ewidentnie i bezczelnie (i nie raz!) probuje mnie okradac to nazywam go zlodziejem, obojetnie na ilu festiwalach kultury romskiej byl czy ile wywiadow w telewizji udzielil o tym, ze jest biedny i uciskany.

C w P

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 246 (268)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…