Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9358

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pełniłem służbę jako dowódca ochrony w markecie. Późnym wieczorem podchodzi do mnie mężczyzna i z pretensjami krzyczy:
- Czemu pan nic nie zrobi?!!! Ja chcę się widzieć z pana przełożonym!!!
- Ja jestem kierownikiem. O co chodzi?? - odpowiedziałem troszkę poirytowany.
- Jak pan jest kierownikiem to żądam aby pan coś zrobił, inaczej poinformuje prasę i telewizję!!!
- O co panu chodzi? - Odpowiedziałem już lekko poirytowany, gdyż gość nie wyjaśniając niczego, od razu zaczął naskakiwać na mnie.
- Wielki kierownik, a nie wie co się dzieje!!! Tam na zewnątrz pies zdycha, żądam aby pan coś z tym zrobił!

Nie wiedząc o co chodzi, wyszedłem przed market aby zobaczyć co się dzieje. Kilkaset metrów dalej, daleko poza terenem należącym do marketu ujrzałem duże zbiorowisko ludzi. Podszedłem wraz z mężczyzną, ale nie na tyle by wyjść poza teren sklepu czego mi nie wolno robić.
- No podejdź pan, podejdź!!! - Ponaglał mnie mężczyzna. - Patrzcie, łaskawy pan ochroniarz przyszedł! - Krzyknął do kilkunastu ludzi.
Wtedy zauważyłem, iż ludzie pochylają się nad psem przywiązanym do słupa, który skomlał z pragnienia i najwidoczniej został porzucony przez właściciela.
Wtem rozległy się głosy ludzi, a był to niemal przekrój społeczeństwa od babć moherowych, po studentów - Jakim prawem, co za ochrona, oni dzwonią po telewizję, stracę pracę, czemu nie chce podejść tu bliżej, że znieczulica, itp.
Po otrząśnięciu się z pierwszego szoku zapytałem co mam wg nich zrobić.
- Jak to co?! - Odpowiedziała jedna z moherowch babć. - To pan nie wie?! To pan jest ochroniarzem - Po czym nakazała mi zabrać i zaopiekować się psem oraz wezwać policję. Zdenerwowany i poirytowany tłumaczę, że jest to poza terenem sklepu oraz ze każdy z nich jest obywatelem RP i ma prawo wezwać policję. Wtem posypały się kolejne groźby ze to mój obowiązek, że oni nic nie muszą itp.
No banda idiotów, pomyślałem. Wezwałem oczywiście Straż Miejską, która zabrała psa do schroniska.

Podsumowując: Kilkanaście osób stało i lamentowało nad psem, żaden z nich nie zadzwonił po Policję czy Straż Miejską, nie przyniósł mu nawet miski z wodą. Ubzdurali sobie, że to ochrona ma wszystko wiedzieć, przewidywać, itp. Ciekaw jestem czy gdyby nie było w pobliżu marketu, to jak długo by tak stali i użalali się nad psem nic nie robiąc aby mu pomóc. A swoją droga jakim podłym trzeba być człowiekiem by porzucić psa, przywiązać go do słupa i liczyć na to, że ktoś się nim zajmie.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 531 (635)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…