Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9369

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pełniłem służbę jako dowódca ochrony w supermarkecie. W pewnej chwili na sklep weszło dwóch chłopaczków w wieku ok. 8-10 lat. Od samego początku zachowywali się głośno biegając i zrzucając towar z półek, toteż od razu objęliśmy ich obserwacją z kamer monitoringu.

W pewnym momencie niczego nie świadomi, podeszli na stoisko z prezerwatywami. Jeden z nich wziął opakowanie do ręki otworzył, rozpieczętował, dał oglądnąć koledze, po czym... nadmuchał i zrobił sobie balonika, którym obaj zaczęli się bawić.

Po kilku minutach zabawa znudziła im się, dlatego zostawili wszystko na regale i zaczęli poszukiwać innego stoiska. Ich uwagę przykuł dział sportowy, na którym otwarli paczkę z piłkami tenisowymi. Tu również chwilę się pobawili porzucali piłeczką po czym jeden z nich schował ją do kieszeni, a następnie skierowali się do wyjścia.

Poinformowalem pracowników ochrony z linii kas iż będzie ujęcie nieletnich, jednocześnie dodając aby zachować jak największa ostrożność i żadnego z nich nie dotykać, tzn nie trzymać za ubranie. Wszystko było obserwowane i nagrywane. Od razu wezwaliśmy policje, która przyjechała zadziwiająco szybko, bo dosłownie po kilku minutach. Czekając na policje cały czas przebywałem z nimi w pokoju ujęć, aby się nie bali i nic sobie nie zrobili. Skradziony towar zabezpieczyłem oraz sporządziłem odpowiednią dokumentację potwierdzoną podpisami policji i kierownictwa sklepu. Malców zabrała policja i zawiozła do domów. Myślałem że sprawa jest skończona co najwyżej czeka mnie rutynowe przesłuchanie jako świadka na policji. Byłem jednak w błędzie.

Otóż dwie godziny po zdarzeniu, przyszedł tatuś z chłopaczkiem, który schował piłkę do kieszeni. Nie patrząc na nic wyskoczył na mnie z podniesionym głosem:
- Jak pan w ogóle śmiał złapać mojego syna?!! Bartuś (imię zmienione) nic nie zrobił. Prawda Bartuś? To mówiąc spojrzał na syna, a ten skinął głową wpatrując się w ojca z miną Kota w butach znanego z bajki Shrek. - Pan jest złodziejem! Pan zabrał mojemu synowi piłeczkę tenisową, a to była jego!!! Pan poza tym straszył mojego syna i jego kolegę. Pan używał wulgarnych słów!!!
Tego było za wiele
- Proszę pana. - Odpowiedziałem. - Sprawą zajmuje się policja, proszę iść do nich.
- A co mi pan tu wciska?! Bartuś jest niewinny, a pan z niego kryminalistę zrobił! Policja mi go do domu przywozi!!! Zobaczysz (Tu już przeszedł na ty), tak cię u....ię, że pójdziesz siedzieć. Zrobię ci sprawę w sądzie.
Miałem już dość wysłuchiwania tych bezpodstawnych oskarżeń, zwłaszcza że inni klienci kiwali głową z aprobatą dla mężczyzny, a ten widząc to jeszcze bardziej się nakręcał. Odpowiedziałem mu tylko, iż ma takie prawo jak każdy obywatel. To mówiąc odszedłem, będąc już nieźle zdenerwowany.

I rzeczywiście za kilka dni, zostaliśmy wezwani na przesłuchanie. Był tam również policjant, który tego feralnego dnia przyjechał do tej kradzieży i opowiedział iż jak odstawiał chłopców do domu, to ten ojciec zrobił mu również awanturę i straszył sądem. Po jakimś czasie sprawa się wyjaśniła, nie wykryto przekroczenia uprawnień zarówno przez nas jak i policje, a los małoletnich złodziei miał zależeć teraz od sądu rodzinnego.

Kończąc, tak się zastanawiam skąd w rodzicach takie bezgraniczne zaufanie do dziecka. Przecież Bartuś dorastając w przekonaniu że jest bezkarny kiedyś kogoś zabije bo i tak tatuś go obroni. A tatuś? Narobił nam wstydu, wystawił na szwank dobre imię i reputacje, lecz nie miał w sobie na tyle odwagi by przyjść, po ludzku przyznać się do błędu i powiedzieć zwykłe "Przepraszam".

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 525 (607)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…