Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#9381

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ostrzegam że historia jest długa ale w 100% prawdziwa.
Przeczytałem już kilka historii o kościele więc dodam też swoją. Jakiś czas temu szedłem do bierzmowania (inicjatywa mojej pobożnej babci). Było to krótko po zbudowaniu i poświęceniu nowego kościoła, więc byliśmy tam pierwszymi bieżmowanymi.
Trzeba tu jeszcze wspomnieć że nasz ksiądz jest naprawdę straszny. Uwielbia wytykać z ambony, przeciągać kazania a na domiar wszystkiego "modlił się" tylko za tych którzy sponsorowali budowę itd.
Przeżyłem nużące i bolesne dla ręki, ze względu na dużą ilość notatek, spotkania i w końcu miałem podejść do egzaminu. Po tym miały być już tylko próby więc presja była niemała.
No i tu się zaczęło bo się okazało że nie mam aktu chrztu a bez tego nie będzie mnie nawet pytał. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do domu. Tydzień później jechałem na poprawę z moim tatą. Udało mi się namówić go na podwiezienie mnie bo do kościoła daleko. Kiedy byliśmy gdzieś w połowie drogi zadzwonił do mnie kolega i powiedział że poprawa odwołana. Tata się na mnie bardzo zdenerwował że go wyciągam z pracy i dostałem burę, ale w ostateczności zrozumiał że nie mogłem wiedzieć. Kolejna próba odbyła się tuż po niedzielnej mszy. Poszedłem do zakrystii i na starcie miałem opowiedzieć wszystko co wiem o moim patronie czyli św.Pawle. Opowiadam prawie jakbym czytał bo obkułem się niesamowicie. Ale nasz [P]roboszcz nagle przerwał mi pytaniem:
[P]-Tata tam jest? - i wskazał w stronę ławek.
[J]a - Tak.
Proboszcz wyszedł z zakrystii i podszedł do mojego taty.
[P] - No cześć [L]ucjan.
[L] - Dzień dobry. I jak sobie syn poradził?
A ksiądz jak gdyby nigdy nic wypalił:
[P] - A daj spokój, nic nie umie.
Czułem się jak rażony piorunem. Wszystko co do tej pory powiedziałem to kilka słów o życiu św.Pawła a on mi po prostu przerwał. Ksiądz chciał z nim porozmawiać o pieniądzach ale tata niezbyt subtelnie mu przerwał i powiedział że musimy iść. Był na niego poważnie wkurzony.
Trzecia i ostatnia próba zakończyła się bardzo niespodziewanie. Otóż odpowiadanie szło mi kiepsko. Wiedziałem że obleje.
[P] - A czemu tak rzadko chodzisz do kościoła?
[J] - Chodzę regularnie co tydzień ale nie zawsze tu.
[P] - A dlaczego?
[J] - Bo z mieszkania mojej mamy jest bliżej do kościoła X. Gdyby to ode mnie zależało to chodziłbym codziennie tutaj bo ładnie ale tak to...
[P] - A to chłopie zdałeś!
I puścił mnie jak gdyby nigdy nic.

mała parafia na totalnym zakuprzu

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 74 (182)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…