Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9407

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pełniłem dyżur ochronny na posterunku wyznaczonym przy Punkcie Obsługi Klienta w hipermarkecie, gdy w pewnej chwili podeszła babcia z beretem moherowym na głowie i bez żadnego "dzień dobry" zaczęła krzyczeć na jedną z pracownic:
- To skandal! Żądam zwrotu pieniędzy!- to mówiąc wyjęła z torebki mały słoiczek z chrzanem i podała kobiecie.
Pani pracująca w punkcie odkręciła nakrętkę, powąchała i z nieukrywanym zdziwieniem zapytała:
- Ale co tutaj jest nie tak??
- to jak to Pani nie wie co sprzedajecie??!- Odparła z krzykiem- To jest niedobre, jak to spróbowałam poczułam taką gorycz, pociemniało mi przed oczami i przez pół dnia umierałam!!!
- Ale proszę Pani - odparła pracownica- gdyby to było zepsute, z pleśnią bądź przeterminowane w trakcie sprzedaży wtedy zwróciłabym pieniądze, nie mogę przyjąć reklamacji tylko dlatego że komuś nie smakuje zwłaszcza że produkt był napoczęty!
- To skandal! Ludzi chcecie potruć, ja żądam rozmowy z dyrektorem!!!
- Dyrektor powie pani to samo, poza tym w tej chwili jest to pomówienie.
- Skandal, złodzieje!!! - Babcia krzyczała coraz głośniej- w pewnej chwili wyjęła z torebki małą łyżeczkę, nabrała na nią trochę chrzanu ze słoika i zjadła, po czym nagle pobladła zaczęła kaszleć, płakać i krzyczeć że taki jest właśnie skutek, że teraz umiera. Było widać gołym okiem, że moherowi nic nie jest i udaje. Gdy to nie poskutkowało starsza kobieta wzięła tą samą łyżeczkę, nie wycierając jej w ogóle, ponownie nabrała chrzanu i podsunęła pani z punktu, kobiecina w ostatniej chwili zdążyła się odsunąć. Gdy staruszka zrozumiała że tu nic nie wskóra nagle spojrzała na mnie i ... szybkim ruchem chciała wsadzić mi łyżeczkę do ust. Na szczęście zdążyłem się cofnąć, na to babcia wypaliła:
- To jest czyste, co brzydzi się pan??
Będąc już nieźle poirytowany odpowiedziałem głośno i dobitnie:
- Tak, brzydzę!!!
W tym momencie myślałem że moherowa babcia zabije mnie samym wzrokiem.

Zdążyła jeszcze obrzucić wyzwiskami mnie i personel sklepu po czym ostentacyjnie rzuciła łyżeczką o ladę w punkcie i wyszła. Staliśmy tak oniemiali wraz z pracownicą POKu przez dłuższą chwile zastanawiając się jaki trzeba mieć tupet by tak się zachować.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 509 (587)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…